Jadąc drogą nr 22 z Czerska do Chojnic warto zrobić małą przerwę w podróży w okolicach Krojant. Przy głównej drodze stoi pomnik ku czci żołnierzy 18. Pułku Ułanów Pomorskich poległych w szarży pod Krojantami. Tuż za pomnikiem należy skręcić w pierwszą drogę w prawo. Po przejechaniu niewielkiego odcinka przez las znajdziemy się przy drugim, nieco skromniejszym pomniku. To właśnie tu 200 polskich ułanów pod wieczór 1 września 1939 r. brawurowo zaatakowało biwakujący niemiecki II batalion zmotoryzowany z XIX Korpusu Pancernego, dowodzonego przez gen. Heinza Guderiana. Śmiałą szarżę dwóch szwadronów z 18. Pułku Ułanów Pomorskich osobiście poprowadził dowódca jednostki, płk Kazimierz Mastalerz. Zaskoczeni niemieccy grenadierzy wpadli w panikę i zostali rozniesieni na szablach. Niestety płk Mastalerz decyzję o ataku podjął bez rozpoznania sił nieprzyjaciela, nie wiedział więc, że po drugiej stronie drogi stacjonowały schowane między drzewami wozy opancerzone i tankietki. To z nich Niemcy otworzyli ogień do rozpędzonych polskich kawalerzystów i zmusili ich do odwrotu. W szarży poległo 25 ułanów, w tym ich dowódca, płk Mastalerz.
Straty niemieckie nigdy nie zostały ujawnione. Może dlatego, że aparat propagandowy hitlerowskiej III Rzeszy wykorzystał szarżę pod Krojantami jako przykład fanatyzmu polskich żołnierzy, którzy z szablami atakowali niemieckie czołgi. Niestety ten fałszywy stereotyp podtrzymywały skwapliwie komunistyczne władze powojennej Polski. A prawda jest taka, że ułani 18. pułku dostali rozkaz wykonania natarcia osłonowego, aby umożliwić innym polskim oddziałom broniącym rejonu Chojnic bezpieczny odwrót za rzekę Brdę. Niemieckie dowództwo zdezorientowane brawurowym atakiem, niepewne ilości i rozmieszczenia polskich oddziałów, na jeden dzień wstrzymało atak na tym odcinku frontu.
Zadanie zostało wykonane... Od 2001 r. na polach pod Krojantami w pierwszą niedzielę września organizowane są inscenizacje szarży kawaleryjskiej z 1939 r.