Wieś Byłyczek jest otoczona ze wszystkich stron lasami, leży nad rzeką Prusiną, 3 km od Śliwic w Borach Tucholskich. Rodowód tej osady szacowany jest przypuszczalnie na koniec XVII i początek XVIII wieku, kiedy to osiedlił się tutaj pierwszy smolarz. Z przekazu najstarszych mieszkańców wsi wiadomo nawet gdzie postawiona została jego pierwsza prymitywna chata. W miejscu tym obecnie stoi już trzeci budynek kolejnych pokoleń.
W tych okolicach przy łąkach zwanych Rudzkimi znajdowała się ponoć kopalnia srebra. Znajdujący się tam żelazny most zwany był srebrnym. Jest w tym sporo prawdy, gdyż wioskę Byłyczek w okresie zaboru Niemcy nazwali Silberhof (Srebrny Dwór). Pamiątką z tego okresu może być pozostałość po tajemniczym i nie do końca zbadanym piecu. Naukowcy studiując jego ruiny stwierdzili, że są to pozostałości po piecu smolnym. Miejscowa ludność nie jest jednak do końca o tym przekonana.
Przekazy ich dziadów mówią coś innego. Wspominają nawet pewnego mieszkańca ich wsi, który w tajemnicy eksploatował ten piec (koniec XIX wieku), aż do czasu, gdy musiał uciekać przed władzami pruskimi. Poprzez Gdańsk i Szwecję dotarł ponoć do Ameryki, gdzie zbił niezłą fortunę. W okresie międzywojennym do wsi przyszedł nawet list od jego rodziny (on sam już nie żył), która szukała spadkobierców. Jednak miejscowi troszkę obawiali się tych spraw z przeszłości i na list nie odpowiedzieli. Później sprawa uległa przedawnieniu, a majątek przepadł. Może ta cała historyjka ma coś wspólnego ze wspomnianym srebrem?
Warta zwiedzenia oprócz pieca smolnego jest sama wieś. Jak wspominają - z przekazów poprzednich pokoleń - najstarsi mieszkańcy wsi, kiedyś przed atakami wilków wyloty ulic były zamykane bramami, tak samo jak czyni się to w przydomowych gospodarstwach.