Ponoć prekursorką uprawy owoców na południowym Mazowszu była królowa Bona. Władczyni miała widać nie tylko instynkt polityczny, ale również spryt wytrawnego ogrodnika. Równinne tereny z dobrymi glebami i stosunkowo łagodny klimat sprawiają, że w okolicach Grójca i Warki sady dają wyjątkowo duże plony. Od XIX w., kiedy to nowe formy transportu ułatwiły dostawy owoców do dużych miast, uprawa jabłek, ale też gruszek i śliwek przybrała skalę masową. Obecnie sady zajmują ok. 35 tys. ha. Najpiękniej prezentują się w maju, kiedy drzewa są obsypane białym kwieciem.
W ostatni weekend maja w Grójcu obchodzone jest Święto Kwitnących Jabłoni. Okazji do dobrej zabawy nigdy nie braknie, ale na jabłka trzeba czekać do jesieni. Dopiero wtedy wiotkie gałązki uginają się od ciężaru owoców. Duża część zbiorów wprost z drzewa trafia do chłodni i wędruje daleko poza granice Polski. Część już na miejscu przerabiana jest na pyszne soki i dżemy. Przy głównych drogach w okolicach Grójca zawsze stoją stragany z owocami.
Więcej znajdziesz w
Polska Niezwykła mazowieckie