Hrabia Rafał Gurowski (1716-1797), herbu Wczele, to postać jak żywcem wyjęta z Pamiętników Jana Chryzostoma Paska lub Opisu obyczajów księdza Kitowicza. "Był człowiekiem wykształconym, ale pozbawionym skrupułów. Porywczy, pewny swej bezkarności przed sądami, nie cofał się przed żadnym gwałtem w stosunku do chłopów i mieszczan" - napisano o nim w Polskim słowniku biograficznym. Kiedy więc na jego epitafium w kościele bernardynów (obecnie franciszkanów) we Wschowie czytamy: "Ktom był żyjący? Grześnik, wie świat cały" - to nie jest to tylko barokowa figura stylistyczna.
Los był dla tego nicponia zarazem okrutny i łaskawy, żył bowiem dostatecznie długo, żeby pochować swoją żonę Ludwikę, syna Jana Nepomucena oraz trzy ukochane córki: Rozalię, Weronikę i Jadwigę. Miał zatem dosyć czasu na rozmyślanie o marności ludzkiego bytowania, czemu dał wyraz w układanych ku czci swoich bliskich epitafiach, a jednocześnie żeby zadbać o zbawienie ich i własnej duszy przez liczne fundacje. Wyłożył więc znaczne sumy na nowy kościół w Wyszynie pod Turkiem (gdzie zachowały się resztki jego zamku), odnowił kościół w Kościelcu koło Koła (gdzie się urodził) i zbudował przy nim pomnik ku czci św. Jana Nepomucena. Na koniec wreszcie postanowił pomnożyć pamięć o sobie i członkach swojej rodziny dzieląc, dosyć powszechnym wówczas zwyczajem, ciała swoich bliskich pomiędzy różne klasztory!
I tak serce córki Rozalii kazał złożyć w kościele bernardynów w Kole, serce żony i własne w kościele cystersów w Obrze, natomiast ciała w krypcie pod kaplicą Świętego Krzyża u bernardynów wschowskich. Co najdziwniejsze, ten nieco makabryczny koncept okazał się nadspodziewanie skuteczny, ponieważ wszystkie miejsca spoczynku Gurowskich i umieszczone w nich epitafia szczęśliwie przetrwały do dzisiaj i nadal wzywają wiernych odwiedzających te miejsca do modlitwy za duszę niecnotliwego, lecz bogobojnego szlachcica!
Zwiedzając pięknie odnowiony kościół wschowskich franciszkanów, warto jednak nie tylko podziwiać wspaniałe freski w żywych kolorach, nie tylko spojrzeć na dumne portrety trumienne Gurowskich, ale także zejść do wspomnianej krypty, gdzie w szklanych trumnach nadal spoczywają szczątki zakonników i dobrodziejów klasztoru, a w ścianę - jak złowieszcze memento - wmurowane są bezimienne czaszki...