Ul. Konstantynowska 3/5, ten adres kojarzył się przez prawie 40 lat wszystkim łodzianom z Lunaparkiem. Kojarzył, bo z początkiem 2016 r. to miejsce rozrywki zniknęło bezpowrotnie z mapy Łodzi. A cała wirująca, kolorowa historia rozpoczęła się w 1973 r.
Do Łodzi przyjechali wówczas Szwedzi, którzy w uroczym parku im. Józefa Piłsudskiego (potocznie zwany Parkiem na Zdrowiu, a wcześniej Parkiem Ludowym) utworzyli stacjonarny kompleks rozrywkowy Lunapark. Wyposażyli go w potężne urządzenia, które na ówczesne lata przyprawiały niejednej osobie prawdziwe zawroty głowy i co niektóre z nich działały do zamknięcia tego miejsca. Prócz gigantów rozrywki, były również małe atrakcje rozrywkowe dla milusińskich.
W okresie PRL-u łódzki Lunapark był jednym z trzech największych w Polsce; położony na powierzchni 3,5 ha. Na ten okres przypadła jego największa popularność. Przychodziły tu całe rodziny, które często musiały stać w gigantycznych kolejkach do kas.
A co ich przyciągało ? Kolorowy świat z mnogością atrakcji rozrywkowych, a wśród nich m.in. potężna kolejka górska (z czasem wymieniono ją na mniejszą, działającą do czasu likwidacji Lunaparku), beczka śmierci (motocyklista jeździł w kółko po pionowych ścianach), diabelski młyn gigant czy zamek strachu ( pędzące wagoniki w krętaninie ciemnych korytarzy).
Szwedzi, inicjatorzy założenia tego centrum rozrywki, byli jego właścicielami przez dwa lata. Po ich rezygnacji cały kompleks przeszedł pod zarząd Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych, a następnie Fundacji Lunapark. Lunapark dalej się wesoło kręcił, ale czas jakby się w nim zatrzymał … brak nowych atrakcji spowodował zmniejszenie frekwencji odwiedzających to miejsce. Właściciele obiektu mieli obawy przed inwestycjami w nowy sprzęt ze względu m.in. na krótkoterminowe umowy dzierżawy terenu od miasta, na to, że park w 1993 r. został wpisany do rejestru zabytków jak i również i fakt występowania na tym terenie chronionego ślimaka – szklarka czosnkowego.
Próbowali oni jednak ratować kompleks rozrywkowy, i jednocześnie swoje miejsca pracy, w 2010 r. kupując m.in. karuzelę Circus Hoppala, jedną z dwóch na świecie (konstrukcja koła zamachowego o średnicy 20 metrów z 16 dwuosobowymi gondolami. Ramię obraca się do przodu i do tyłu, a gondole o 360 stopni w różnym tempie z możliwością w każdym momencie zatrzymania przez operatora, nawet do góry nogami. Efekt – ludzie po zejściu z karuzeli tracą orientację. To monstrualne urządzenie było wyprodukowane przez firmę Moser's Rides i przyjechało do Łodzi na 7 tirach, a jego masa własna wynosiła bagatela 110 ton), która kosztowała prawie 1 mln zł. (część funduszy na zakup urządzenia była wsparta ze środków unijnych).
Niestety, w 2015 r. skończyła się ostatnia umowa dzierżawy terenu. W 2016 r. na miejscu po dawnym Lunaparku ma powstać strefa wypoczynku, rekreacji i animacji.
Moje wspomnienia …
Robiąc zdjęcia likwidowanego Lunaparku cofnąłem się do swoich wspomnień. Jako mały chłopiec, wtulony w ramię swojego ojca pędziłem wraz z nim w wagoniku kolejki górskiej, po krętych torach z prędkością prawie 90 k/h – byłem dumny. „Napojony” atrakcjami z tego kolorowego, wirującego świata rozrywki wychodziłem z rodzicami jedząc watę cukrową … To już historia i zapewne nie tylko dla mnie, ale dla większości łodzian.
Warto wiedzieć: Obecnie w tym miejscu znajduje się Strefa Rekreacji, Wypoczynku i Animacji