Cmentarz wojenny nr 46 Konieczna-Beskidek usytuowany jest na samej granicy polsko-słowackiej. Dawniej, jeszcze za czasów PRL-u podzielony był granicą - część znajdowała się po słowackiej stronie, część po polskiej. Z założenia opieka należała do obu państw, ale w rzeczywistości do nikogo. Nikt się nie poczuwał do odpowiedzialności za nekropolię i cmentarz popadł w ruinę. Niektóre krzyże zniknęły, inne się rozsypały. Zniszczeniu uległa też główna wieża nekropolii.
Po zmianach systemowych cały cmentarz znalazł się na terytorium Polski. Zaczęła się odbudowa. Kiedy tam zaszedłem, zastałem robotników wycinających drzewa, które zarosły cały obszar cmentarza. Projektantem - jak większości cmentarzy wojennych w regionie gorlickim - był słowacki architekt Dušan Jurkovič. Jego zamysłem było, aby te cmentarze "się widziały". Dlatego też duża ich liczba usytuowana jest na szczytach lub wysokich zboczach wzgórz. Cmentarze te miały też być widoczne z najbliższych wsi czy miejscowości, stąd m.in. wycinka drzew. Pochowano tu 164 żołnierzy austro-węgierskich i 148 rosyjskich.
Cały urok wędrówki szlakami Beskidu Niskiego to takie właśnie niespodzianki. Idzie się przez las i w pewnym momencie zza drzew wyłania się zapomniana i cicha nekropolia. Istnieje legenda, że Franciszek Józef przed bitwą pod Gorlicami obiecał swoim żołnierzom dwie rzeczy: wódkę i dobry pochówek. Czy wywiązał się z pierwszego przyrzeczenia, nie wiadomo. Ale jedno jest pewne - pochówek mieli godny.
Cmentarz zaprojektowany został na planie krzyża łacińskiego - zapewne po to, aby podkreślić świętość tego miejsca. Źródła podają też ciekawostkę, że aby zachować symetrię, cztery groby pozostawiono puste. Współrzędne to: 49°27'2"N 21°18'6"E.