Za kościołem pw. Dobrego Pasterza w Istebnej mieści się pięknie położony lokalny cmentarz komunalny. Wejściem jest otwarta brama z wymownym napisem: „Mors porta vitae”. No cóż, „śmierć bramą życia”. Bolesne, jednak prawdziwe… Aby się dostać do tego miejsca, musimy przejść życie, i wtedy stanie otworem brama kończąca życiową drogę.
Dlaczego ten cmentarz, mimo że powstał w XX wieku, zasługuje na uwagę? Spoczywają tu ludzie, którzy byli trwale związani z górami i oddali swoje życie dla Istebnej. Zaraz po wejściu na cmentarz trafiamy na zbiorową mogiłę zamordowanych przez hitlerowców 13 kwietnia 1945 r. w Jabłonkowie, bohaterskich dwunastu mieszkańców Istebnej i Jaworzynki. Nie doczekali tak bliskiego, oczekiwanego końca wojny. Spoczywają na tym wzgórzu partyzanci i walczący w konspiracji żołnierze AK, którym również nie dane było cieszyć się wolnością.
Najczęściej mieszkańcy oddają honory i pamiętają ludzi związanych z miejscową kulturą, sztuką i folklorem. Tych, którzy tworzyli uroczą sztukę beskidzką. Wielką estymą cieszy się spoczywający w skromnym grobowcu literat, folklorysta, ksiądz prałat Emanuel Grim, który spisał „Baśnie Podbeskidzia”, „Bojki śląskie” i napisał cieszącą się dużym powodzeniem opowieść „O Kubie szałaśniku i jego córce Dorce”. Równie często świecą się znicze na grobach rodziny Konarzewskich, która Andziołówkę zamieniła w swoisty skansen „Bucznik”, przekształcony później w szkołę artystyczną i kaplicę, dar wotywny Ludwika Konarzewskiego (seniora) za udany powrót z wygnania na Ural podczas I wojny światowej. Nie gdzie indziej, jak tutaj pochowano krakusa z pochodzenia, dr. Zygmunta Dadleza, lekarza, wieloletniego dyrektora Sanatorium na Kubalonce. Był bliskim przyjacielem Mariusza Zaruskiego, który jako ratownik górski ratował go z Klimkiem Bachledą. Jak później pisał Zaruski: „W urwisku Wielkiej Buczynowej Turni", wystał sobie życie”, bo przez dwa dni w mrozie tkwił uwięziony w Tatrach na skałach.
Oni „służyli” Beskidom do końca swoich dni. Nie tylko oni, bowiem spacerując między grobami i oglądając nazwiska wyryte na nagrobnych tabliczkach, spotykamy wielu znanych - Kawuloków, Wałachów, Kukuczków, Gazurków i innych, którzy pozostawili niezapomniany wkład w obecną Istebną. Można by tu wymieniać w nieskończoność.