Plany budowy bardzo dużej stacji kolejowej - przeładunkowej w Łodzi były już przed wybuchem II wojny światowej. Niestety, odłożono je ze względu na brak środków finansowych. Z projektu tego skorzystali Niemcy, którzy wkroczyli do Łodzi 8 września 1939 r. Po przechwyceniu niezrealizowanego projektu budowy węzła kolejowego przystąpili do jego realizacji - Litzmannstadt Verschiebebanhof.
Już w 1942 r. była czynna parowozownia, powstały również: wieża ciśnień, magazyny, przystanek osobowy, który funkcjonował aż do roku 1960. Równocześnie z powstawaniem infrastruktury naziemnej budowano część podziemną, m.in.: szczeliny przeciwlotnicze, schrony (niewielka ich ilość zachowała się do dziś, ale jest niedostępna). Do budowy stacji okupant wykorzystywał Polaków i Żydów z łódzkiego getta.
Zatrudnieni przymusowo również byli jeńcy rosyjscy i angielscy. Przetrzymywano ich w obozach wokół budowy. Ponieważ inwestycja musiała być zrealizowana bardzo szybko, pracowali oni w nieludzkich warunkach, ponad swoje siły co powodowało dużą umieralność. Ciała grzebano w nasypach, pod torami i w pobliskich lasach. Dziś, zamordowanych w latach 1940-1944 upamiętnia tablica.
Hitlerowcy śmiertelnym wysiłkiem robotników wybudowali stację kolejową, która była na ówczesne lata największą w Europie i funkcjonuje po dzień dzisiejszy. Jako ciekawostkę dodam, że do końca lat 80. XX w. na terenie węzła działało kino "Kolejarz".