Łysowody to niewielka wieś pod Ćmielowem otoczona lasami, należała niegdyś do książąt Druckich - Lubeckich. Pozostałości dawnego folwarku jest dzisiaj własnością prywatną. W pobliżu znajdują się ruiny czworaków i zniszczona willa. Nie udało mi się do niej dotrzeć z uwagi na nieobecność właściciela. Wybudowany na początku XX w. budynek wchodził w skład majątku księżnej Aleksandry Czartoryskiej z Druckich - Lubeckich. Ale nie w tym rzecz...
Ruiny budynku kryją w sobie tajemnicę jednej z najbardziej mrocznych zbrodni ostatniej wojny światowej. A dopuścili się jej nie hitlerowcy, ale Polacy na rodakach.
Na początku 1944 roku Łysowody zajął dobrze uzbrojony oddział NSZ- tu. Oficerowie stacjonowali w willi. Przez kilkanaście dni zwozili z okolicy partyzantów Armii Ludowej, członków bądź sympatyków PPR-u z okolicznych miejscowości. Tam też prowadzili śledztwo, torturowali w sposób okrutny m.in. gotując ręce w oliwie... Zamordowanych wynosili do lasu i zakopywali. Jest to mord o którym do dziś naprawdę niewiele wiadomo, ponoć część zwłok wrzucono do głębokiej studni kilkaset metrów od willi. Bezsensowna śmierć około 70 ludzi (a może więcej) którzy marzyli o wolnej Polsce, bez możliwości opowiedzenia po której stronie staną...
Tablica wmurowana w 1952 roku w mur secesyjnej willi hrabiny upamiętniająca tę zbrodnię została przeniesiona w inne miejsce, którego niestety nie mogłam zobaczyć. Być może następnym razem będę miała więcej szczęścia. Do dziś nie zostali też ustaleni sprawcy i motywy tej zbrodni. Przy wjeździe do gospodarstwa znajduje się figura niezidentyfikowanej świętej na kamiennym postumencie, napis nieczytelny.