Pałac w Drogoszach był jedną z trzech największych rezydencji w Prusach Wschodnich. Należał do tak zwanych pałaców królewskich, w których zatrzymywali się podróżujący monarchowie. Wybudowano go w latach 1710-1714 na polecenie Bogusława Fryderyka Dönhoffa, przedstawiciela jednego z najmożniejszych rodów Prus Wschodnich. Przy projektowaniu barokowej budowli wzorowano się na słynącym z rozmachu i urody założenia pałacu we Friedrichstein (dziś w Obwodzie Kaliningradzkim).
Dwukondygnacyjną rezydencję warto zobaczyć. Zdobi ją od frontu czterokolumnowy portyk. Na dobudowanym pod koniec XVIII w. szerokim podjeździe można jeszcze dostrzec ślady fontanny. W czasach świetności wnętrza pałacu olśniewały przepychem. Były tu między innymi teatr i ogród zimowy, prowadzący wprost do parku. Kolejni właściciele zgromadzili wiele cennych dzieł sztuki, między innymi flamandzkie arrasy, chińskie wazy i ogromną kolekcję egzotycznych motyli. Po II wojnie światowej większość wyposażenia została zrabowana. Niektóre portrety i meble trafiły do muzeum w Olsztynie, a część biblioteki do uniwersytetu w Toruniu.
W latach 1954-1991 w pałacu mieścił się Ośrodek Szkolenia Rolników, dzięki czemu budynek przetrwał w dobrym stanie. Od kilku lat jest w rękach prywatnych, czeka na podjęcie prac remontowych. Niestety, kolejni właściciele nie są w stanie sprostać ogromnym kosztom przedsięwzięcia. Należy mieć nadzieję, że uda się im mimo wszystko wygrać walkę z czasem, z którym przegrały już staranna kompozycja rozległego parku krajobrazowego oraz upiększające go niegdyś posągi i altanki. Lada dzień mogą się zawalić unikalne zabudowania gospodarcze z krążynowymi dachami. Czy nowych właścicieli wspomoże duch Dönhoffów? Popiersie Bogusława Fryderyka na frontonie kaplicy grobowej w kościele parafialnym z nadzieją wygląda zmian.