Na tyłach radzyńskiego komisariatu policji stoi stary, niepozorny budynek. Jego dokładny adres to Warszawska 5A. Warto tu wstąpić, aby na własne oczy zobaczyć zachowany z czasów II wojny światowej areszt niemieckiego gestapo, który po wojnie był także wykorzystywany przez placówkę miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa.
Obecnie budynek zamieszkuje kilka rodzin, użytkujących cele aresztu jako piwnice. Jeśli taktownie poprosimy, mieszkańcy chętnie wpuszczą nas do swoich składzików. Pośród stert opału, rowerów, wózków i mnóstwa rzeczy, jakie zazwyczaj gromadzi się w piwnicach, warto zobaczyć zachowane w świetnym stanie, wydrapane na ścianach napisy więźniów. Pełno tu podpisów łączonych z nazwami miejscowości, z których pochodzili więzieni. Zdarzają się dramatyczne prośby o pomoc i wsparcie kierowane do Boga. Są także kreski, którymi oznaczano kolejne dni pobytu w areszcie.
Obiekt nie jest objęty ochroną konserwatorską. Mieszkańców poproszono, by nie zamalowywali historycznych napisów i jak na razie przychylnie się do tych próśb odnoszą. Ciekawie wyglądają drzwi do cel-piwnic. Chyba nic w ich konstrukcji nie zmieniano od czasu, gdy budynek przestał pełnić funkcję aresztu. Nadal są solidnie okute żelaznymi wzmocnieniami i zaopatrzone w umożliwiające wgląd do wnętrza tzw. judasze. Zapewne nie każda z przetrzymywanych tu osób była bohaterem czy patriotą. Jednak miejsce, mimo piwnicznej scenerii, naznaczone jest osobistymi dramatami więźniów. Dramatami, które stają się nam bliższe po wizycie w tych celach prawie zapomnianych, lecz niezwykłym zbiegiem okoliczności dobrze zachowanych miejscach.