Spacerując uliczkami starego Chełma warto wiedzieć, że 20-30 m poniżej znajduje się system podziemnych korytarzy, grot i sal wydrążonych w kredowej skale. Kredę wydobywano tu już w średniowieczu - używano jej lokalnie jako budulca, ale była też przedmiotem handlu; służyła bowiem jako środek do pisania, do polerowania, wykorzystywano ją również w kosmetyce i później w hutnictwie. Chełmska kreda była doskonałej jakości, eksportowano ją nawet za granicę. Mieszkańcy miasta często potajemnie kuli kredowe ściany w piwnicach własnych posesji, a uzyskany urobek korzystnie sprzedawali.
Kredowe podziemia w czasie wojen bywały schronieniem dla ludności. W czasie II wojny światowej ukrywali się tu partyzanci i prześladowana ludność żydowska. Eksploatację kredy zakończono już w XIX w. z powodu zapadania się miejskich gruntów znajdujących się nad wyrobiskami. Podziemia przypomniały o swoim istnieniu w latach 60. XX w., kiedy to zapadły się sztolnie, pod ziemią zniknął słup telefoniczny, a w końcu zawalił się fragment ulicy.
Po pracach zabezpieczających, część kredowych korytarzy i sal została udostępniona do zwiedzania. Wejście znajduje się przy ul. Lubelskiej 55a. Przejście 1,5 km trasy trwa około godziny. Warto mieć ze sobą sweter lub kurtkę, gdyż temperatura pod ziemią wynosi około 9°C. Ponoć w chełmskich podziemiach napotkać można strzegącego ich ducha Bielucha...