Na polach między Komarowem a Cześnikami rozegrała się 31 sierpnia 1920 r. wielka bitwa kawaleryjska - największa w XX stuleciu i zarazem ostatnia w dziejach świata bitwa z wyłącznym udziałem konnicy. Starły się w niej polska 1 Dywizja Jazdy pod dowództwem płk. Juliusza Rómmla z 1 Konną Armią Siemiona Budionnego, słynnego pogromcy "białych" generałów rosyjskich Denikina i Wrangla z 1919 r.
Bitwa, której główne zmagania toczyły się wokół Wolicy Śniatyckiej, trwała cały dzień. Była morderczym bojem, w trakcie którego doszło do dziesiątków szarż zwartych kawaleryjskich formacji. Po polskiej stronie walczyło 6 pułków kawalerii i 2 dywizjony artylerii konnej. Konarmię Budionnego tworzyły 3 dywizje bolszewickiej jazdy.
Chociaż, według niektórych historyków, bitwa ta nie wyłoniła zwycięzcy, jest uważana za jeden z większych triumfów w dziejach polskiej jazdy. Z pewnością jej rezultatem było zmuszenie armii Budionnego do odwrotu. Po stratach poniesionych w boju pod Komarowem ta formacja, stanowiąca dla Polski poważne niebezpieczeństwo w wojnie 1920 r., już nigdy nie odzyskała pełni zdolności bojowej.
W powojennej Polsce zapomniano o bohaterskich ułanach. Wielki kawaleryjski bój wytarto z księgi chwały polskiej jazdy. Nigdy nie zapomniano o nim w samym Komarowie. Co roku około 31 sierpnia w miejscowym kościele odprawiano mszę za poległych. Po 1989 r. na polach na północ od Wolicy Śniatyckiej wzniesiono kopiec z krzyżem i mogiłę poległych ułanów, które warto zobaczyć. W ostatnią niedzielę sierpnia odbywają się tutaj obchody rocznicy największej bitwy kawaleryjskiej XX wieku. Od niedawna uroczystości uświetnia pokazowa szarża ułanów, występujących w mundurach z 1920 r. Już stała się wielką atrakcją turystyczną.