I wojnę światową na Mazurach rozpoczął atak na niemieckie Prusy Wschodnie dwóch rosyjskich armii: północnej gen. Rennenkampfa i południowej gen. Samsonowa. Początkowe powodzenie uderzenia rosyjskiego, na skutek poważnych błędów w dowodzeniu, a zwłaszcza opieszałości armii gen. Rennenkampfa, zamieniło się w klęskę. Armia gen. Aleksandra Wasyliewicza Samsonowa, rozbita w trakcie kilkudniowej bitwy pod Olsztynkiem i Nidzicą, przestała istnieć. On sam z grupą oficerów i żołnierzy, liczącą około 150 osób, wycofywał się na wschód. Upokorzony i załamany, popełnił samobójstwo w nocy 30 sierpnia 1914 r. koło leśniczówki Karolinka pod Wielbarkiem.
W 1916 r., w czasie trwającej wojny, z pomocą organizacji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża grób męża odnalazła żona, Katarzyna Aleksandrowna. Na jej prośbę dokonano ekshumacji mężowskich szczątków, które rozpoznała po rodowym medalionie generała. Dzielna kobieta przewiozła trumnę przez front walczących armii, by pochować męża w majątku Samsonowów we wsi Akimowka pod Chersoniem na Ukrainie. Po zakończeniu wojny Niemcy upamiętnili miejsce śmierci gen. Samsonowa stojącym do dziś kamiennym obeliskiem.
Pomnik warto zobaczyć, chociaż niełatwo do niego trafić. Kilka kilometrów przed Wielbarkiem przy drodze z Nidzicy stoi drogowskaz z napisem "Leśnictwo Karolinka". Po dotarciu do leśniczówki za zabudowaniami trzeba skręcić w prawo. Około 800 m dalej znajduje się pomnik, niedawno odnowiony staraniem pracowników ambasady rosyjskiej. W to ciekawe miejsce przyjeżdżają też poszukiwacze skarbów, starający się odnaleźć "skarb Samsonowa", czyli zakopane przez Rosjan skrzynie z dokumentami i kasą armii. W wielbarskim lesie czeka na szczęśliwego odkrywcę 100 kg złotych rubli!