Odszukajcie to miejsce będąc w tych stronach, być może znajdzie się na waszym wakacyjnym szlaku. Jest naprawdę piękne i niezwykłe, a znajduje się niespełna dwa kilometry od niewielkiego miasteczka – Chodel, pośród malowniczych łąk i stawów.
Na wyspie znajdziecie imponujące ruiny kościoła jezuitów pw. Matki Bożej Loretańskiej zwane Loretem. Teren jest prywatny ale nikt nie robi przeszkód by je zobaczyć, a właściciel nawet pożyczy łódkę aby zaspokoić tych bardziej ciekawskich którzy zechcą je zobaczyć z bliska. Miejsce mimo że dziś niezbyt często odwiedzane ma dosyć ciekawą historię.
Pod koniec XVI wieku prymas Bernard Maciejowski zadecydował o sprowadzeniu zakonu jezuitów do Chodla w celu przeciwdziałania szerzącej się na terenach lubelszczyzny reformacji. Jak zamierzył tak też uczynił, a Chodel dzięki temu pozostał w rękach katolików. Maciejowski w miejscu objawień tajemniczego światła osiedlił jezuitów, na wzniesieniu pośród bagien i wystawił tu drewnianą świątynię. Sprowadzono do tej kaplicy z Rzymu cudowny obraz Matki Boskiej Loretańskiej, który w Chodlu został otoczony kultem. W następnych latach przybywały tu liczne pielgrzymki i odnotowywano cudowne uzdrowienia.
Zapewne z tej racji w 1736 roku kanonik krakowski Denhoff zdecydował o budowie nowego murowanego kościoła. Nie znamy ani projektanta ani budowniczego tego trójnawowego, barokowego kościoła. Jego budowę ukończono około 1750 roku i pełnił swoją funkcję zaledwie 23 lata, a to do momentu kasaty zakonu jezuitów. Położenie na podmokłym terenie nie sprzyjało opuszczonemu budynkowi i już na przełomie XVIII i XIX wieku zawalił się dach, a o kościele praktycznie zapomniano.Cudowny obraz przeniesiony został do kościoła parafialnego w Chodlu, w którym to znajduje się do dziś...
Budowla ma zachowaną w dobrym stanie fasadę, mury nawy z częściowo sklepionym prezbiterium, zachowana jest też późnobarokowa dekoracja architektoniczna oraz fragmenty polichromii. Krąży tu miejscowa legenda, że przeniesiony do chodelskiego kościoła cudowny obraz nocą wrócił do Loretu, a sytuacja ta powtarzała się przez siedem dni. Legenda głosi,że przenosili go aniołowie którzy do dnia dzisiejszego pilnują zapomnianego kościoła.
Dzisiaj to już tylko ruiny i atrakcja turystyczna do której nie prowadzą żadne drogowskazy i nie jest zamknięta na kłódkę i pomyśleć, że kiedyś odwiedzały to miejsce tłumy pielgrzymów. Trudno tu trafić, ale dla chcącego nic trudnego....