Znajdujący się w północno-wschodniej części skweru placu im. Tadeusza Kościuszki pomnik, upamiętnia postacie dwóch amerykańskich pilotów, zestrzelonych nad Konstantynowem 15 marca 1945 r.
Jak do tego doszło? Prawdopodobnie przez pomyłkę.
Bombowiec B-24 "Liberator" z 453 Grupy Bombowej 8 Armii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych pojawił się na konstantynowskim niebie podczas awaryjnego lotu do lotniska Lublinek (samolot uległ uszkodzeniu podczas nalotu na Zossen). Niestety, amerykańska maszyna została zestrzelona przez sowieckie myśliwce.
"Liberator" miał wówczas na pokładzie 4-ro osobową załogę. Dwóm z nich (nazwiska nieznane) udało się katapultować i na spadochronach wylądować w pobliżu miasta (Młyn Świątniki), dalszy ich los nie jest znany. Pozostali dwaj żołnierze zginęli na miejscu. Byli nimi: por. nawigator Hans Niichel i st. sierż. strz. Kenneth V. Olsen. Zostali oni pochowani przez mieszkańców Konstantynowa w parku na placu Tadeusza Kościuszki. W 1946 r. ich ciała zostały ekshumowane i przetransportowane do USA.