Dostepna również w Get it on Google Play
Ponad 20 000 miejsc wartych odwiedzenia! Masz ochotę na wycieczkę w głąb Ziemi? Szukasz pomysłu na wyjazd z dzieckiem? A może planujesz wakacje na dwóch kółkach. U nas na pewno znajdziesz miejsce, którego szukasz!

Grzebienisko

Plac Mieszka I i… Żelaznoręki

Przejeżdżając przez Grzebienisko nie sposób nie zauważyć zagadkowych drewnianych rzeźb i oryginalnych kompozycji z różnej wielkości głazów. Najwięcej zgrupowano w zachodniej części wsi, wokół pętli autobusowej oraz naprzeciwko niej, po drugiej stronie drogi. Powstały w latach 90. ubiegłego wieku z inicjatywy niezwykłego proboszcza z parafii w Ceradzu Kościelnym, księdza Zygmunta Humerczyka. Dzisiaj te ludowe świątki i wzorowane nieco na twórczości Hasiora metalowe lub kamienno-metalowe postacie nazywa się niekiedy „humerkowszczyzną”.

Zakole terenu przy pętli autobusowej (ul. Szkolna) otrzymało dumną nazwę Placu Mieszka I. Wprawdzie nie ma jej na mapach, ale w miejscowej tradycji istnieje jak najbardziej. Ma wiązać się z lokalną legendą, wg której władca zmarł podczas polowania w grzebieniskich lasach. Na placu zobaczymy m.in. nadgryzione zębem czasu drewniane przedstawienia samego Mieszka i Dobrawy. Możemy również odpocząć chwilę na kamiennym fotelu-tronie, w który wmontowane są też narzędzia rolnicze.

Po drugiej stronie drogi, u podnóża ulokowanego na wzniesieniu cmentarza ewangelickiego stoją kolejne instalacje charakterystyczne dla twórczości księdza Humerczyka. W większości jest to kamienioplastyka (głazy łączone z metaloplastyką), ale znalazła tu swoje miejsce miniatura pomnika Poznańskiego Czerwca , kapliczka MB Różańcowej i kilka grup figuralnych.

Nieco z tyłu, pomiędzy dwoma drzewami zauważyć można metalową płytę z podobizną średniowiecznego rycerza i zatartym niemieckim napisem pod spodem. Znaleziona przypadkowo na starym cmentarzu ocalała dzięki wrażliwemu na sztukę proboszczowi z Ceradza Kościelnego. Dlaczego zatarto napis? Ponieważ zawierał… „nieprzystojne treści”.

Przedstawiona na płycie postać to ni mniej ni więcej tylko Götz von Berlichingen zwany Żelaznorękim. Naprawdę miał na imię Gottfryd i żył na przełomie XV/XVI w. Kiedy podczas wojaczki stracił prawą rękę, kazał dorobić sobie żelazną protezę (stąd jego przydomek). Postać Götza spopularyzował Goethe, czyniąc go głównym bohaterem swego pierwszego dramatu. I to właśnie on włożył z usta rycerza słynne i najczęściej cytowane słowa „Leck mich am Arsch“ (pocałuj mnie w dupę).

Warto wiedzieć:

Żelazna ręka Gottfryda von Berlichingen (1480-1562) do dziś należy do najbardziej podziwianych średniowiecznych protez (znajduje się na wystawie w zamku Jagsthausen w Landshut). Dzięki skomplikowanemu systemowi sprężyn posiada ruchome palce mogące nie tylko zaciskać się na rękojeści miecza ale też z powodzeniem umożliwiające posługiwanie się gęsim piórem.

Ciekawostka:

Jednoręki Götz von Berlichingen miał jednonogiego towarzysza Hansa von Selbitz. Ich brawurę miał podobno skwitować cesarz Maksymilian I słowami: „Wszak jeden z nich ma tylko jedną rękę, a drugi jedną nogę. Gdybyż tak mieli po parze rąk i nóg, cóżbyście wtedy zrobili?”

Ciekawostka obyczajowa:

Słynne powiedzenie Gottfryda funkcjonuje do dziś, podobno jednak dobrze wychowani Niemcy, zamiast wyrażenia „Leck mich am Arsch“ mówią po prostu „Götz”. I wszyscy wiedzą, o co tak naprawdę chodzi.

Zaproponował: bakhita

Miejsca w okolicy

Copyright © 2007 Polska Niezwyk�a
Wszystkie prawa zastrze�one. �adna cz�� ani ca�o�� serwisu nie mo�e by� reprodukowana ani przetwarzana w spos�b elektroniczny, mechaniczny, fotograficzny i inny. Nie mo�e by� u�yta do innej publikacji oraz przechowywana w jakiejkolwiek bazie danych bez pisemnej zgody Administratora serwisu.
Znajd� nas na