Nad Koniakowem wznoszą się dwie góry - Ochodzita i Koczy Zamek. Tę pierwszą (895 m n.p.m.) widać z daleka i ze wszystkich stron, druga, choć niższa zaledwie o 48 m (847 m n.p.m.), wydaje się mało wyraźna...
Ochodzita jest bezleśną górą o kopulastym, symetrycznym kształcie, leżącą w głównym grzbiecie Karpat. Jest zbudowana z piaskowców krośnieńskich, które są znacznie twardsze i odporniejsze na erozję od skał budujących otaczające wzgórza, dzięki czemu jest od nich wyższa o 100-200 m. W czasach, gdy w rejonie przechodził szlak handlowy z Węgier, górę tę, z powodu dobrej widoczności, wykorzystywali miejscowi zbójnicy jako świetny punkt obserwacyjny. Lokalne podania mówią, że kupcy woleli omijać ten teren szerokim łukiem...
O Ochodzitej było głośno w latach 50. XX w., gdy na jej północnych stokach, po wielkich deszczach, osunęła się ziemia i powstało ogromne osuwisko mające ok. 150 m szerokości i 450 m długości! Jego ślady, choć już w znacznym stopniu wyrównane i zarośnięte, można zobaczyć jeszcze dziś. Na szczycie postawiono maszt przekaźnika RTV i małą kapliczkę (dzieło ludowego twórcy z Koniakowa), a nieco niżej działa górna stacja wyciągu orczykowego. Roztacza się stąd niezapomniana panorama - widać ogromną część Beskidów, a przy dobrej pogodzie nawet Tatry.
Koczy Zamek leży około 1,5 km na wschód od podnóży Ochodzitej. Wznosi się niemal tuż przy szosie Koniaków - Milówka, a wchodzi się na niego jakby niechcący, wprost z przystanku autobusowego... Na północno-zachodnich zboczach funkcjonował kiedyś kamieniołom piaskowców. Na wierzchołku znajduje się głaz z krzyżem poświęcony żołnierzom WP, AK i Szarych Szeregów, poległym w czasie II wojny światowej.
Intrygujące jest pochodzenie nazwy góry. Na niektórych mapach bywała ona zniekształcana do formy Koci Zamek. Legenda opowiada o młodym węgierskim grafie o nazwisku Kocsi, który opuścił rodzinne strony, bo ojciec swatał go z jakąś niemiłą, acz bogatą panną. Młody graf zakochał się w pięknej góralce z Koniakowa i ożenił się z nią. Ojciec, który miał mu za złe ten mezalians, kazał porwać niechcianą synową i zabić. Hrabia z tęsknoty dostał pomieszania zmysłów, spalił zamek na wzgórzu, a sam gdzieś przepadł. Podobno czasem w starym kamieniołomie słychać płacz i jęki - to zapewne duch młodzieńca szukającego swojej ukochanej...