Szczawno-Zdrój ma klimat arystokratycznego uzdrowiska. Trudno się zresztą dziwić, to miejsce odwiedzały same sławy: książęta, carowie, znani pisarze. Tutaj leczyła się pani Walewska, ukochana Napoleona, Winston Churchill, Henryk Wieniawski.
Ozdobiony latarniami deptak prowadzi do największej atrakcji miasteczka: wielkiej hali spacerowej z pijalnią wód. Hala powstała w 1894 r., ma mnóstwo zdobień, 77 m długości i 10 m wysokości. Służyła osłabionym kuracjuszom do przechadzek w czasie brzydkiej pogody. Tu zawierano znajomości i plotkowano. Gdy pojawiało się słońce, wszyscy zgodnie wędrowali - i wędrują do dzisiaj - do tutejszych parków. Parki Szwedzki i Zdrojowy, zaprojektowane w angielskim stylu, uchodzą za największe tego typu kompleksy w Polsce. Wśród starych drzew jest wiele egzotycznych okazów i pomników przyrody. Warto zobaczyć też Teatr Zdrojowy z neorokokową salą widowiskową z 1890 r.
Lecznicze źródła z okolicy Szczawna znane były od dawna, jednak największy rozwój uzdrowiska zaczął się w XVIII w. Sława kurortu rozchodziła się po całej Europie, w końcu zdecydowano się nawet eksportować tutejsze lecznicze szczawy. W 1823 r. w świat zostały wysłane 123 tysiące butelek. Woda podróżowała do Chin i Indii. Do Kalkuty dotarła po 9 miesiącach w znakomitym stanie.
W 2006 r. w Szczawnie dokonano niezwykłego odkrycia. Eksploratorzy natrafili tu na pozostałości laboratorium Hubertusa Strugholda, który po II wojnie światowej stworzył w Stanach Zjednoczonych podstawy medycyny kosmicznej.