Kolejną wycieczkę śladem tajemnic Dolnego Śląska rozpoczynamy od wizyty w Biedrzychowicach. Pierwszym znanym właścicielem tej wsi, noszącej pierwotnie nazwę Friedersdorf, był ród von Spillerów. W ciągu kolejnych stuleci miejscowość wielokrotnie zmieniała właścicieli. Spośród wartych wymienienia odnotować należy Maurycego Krystiana von Schweinitz, który na początku XVIII wieku, na miejscu dawnego dworu stanowiącego własność von Nostitzów, wzniósł piękny, barokowy pałac. Jego częstymi gośćmi byli m.in. August II Mocny i August III.
Osobą, która odcisnęła swoje piętno na tym miejscu, był żyjący w XIX w. baron Alexander von Minutoli. Był to koneser, który zgromadził olbrzymią kolekcję dzieł sztuki, w skład której wchodziły m.in. zbiory mumii egipskich oraz obrazy Rubensa, Holbeina i Breugla. W 1945 r., krótko przed wkroczeniem wojsk radzieckich, ówcześni właściciele opuścili pałac. Wcześniej ukryli najcenniejsze zbiory, które do dziś rozpalają wyobraźnię niejednego poszukiwacza. Według różnych relacji, pod samą rezydencją oraz jej okolicą miał znajdować się szereg podziemnych piwnic i tuneli prowadzących m.in. do zamku Rajsko, a jak twierdzą niektórzy, również do zamku Czocha. O tym, iż nie są to tylko "miejscowe legendy" świadczą stosunkowo niedawne odkrycia eksploratorów, którzy znaleźli dwie przestronne sale połączone korytarzami.
W niedalekiej odległości od Biedrzychowic leży niewielka, licząca zaledwie około 100 mieszkańców, miejscowość Przeździedza. Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z XIV w., gdy należała ona do rodu Hobergów, którzy z biegiem czasu stali się Hochbergami. Ta niewielka wieś została wymieniona w pochodzącym z 1308 r. francuskim "Opisie Europy Wschodniej", z uwagi na odkryte w jej pobliżu pola złotonośne oraz złoża agatów. Od XVI w. do 1810 r. Przeździedza była własnością benedyktynek, które wzniosły tam pałac oraz folwark, tzw. Hochbergówkę. Właśnie w pobliżu Hochbergówki, według relacji niemieckiego podoficera, miały zostać ukryte magazyny broni oraz bliżej nieokreślonych "skarbów". Wejście do podziemi prowadziło przez kilkunastometrowe studnie. Ich lokalizacja nie stanowi żadnej tajemnicy, jednak, z uwagi na ich częściowe zasypanie, zagadka wciąż czeka na swoje wyjaśnienie. Inną tajemnicę ma skrywać staw znajdujący się w pobliżu pałacu. Podobno pod koniec wojny spuszczono z niego wodę i w urządzonej pod dnem skrytce umieszczono tajemnicze skrzynie, po czym staw ponownie napełniono wodą.
Kolejne kroki prowadzą do leżącego w niewielkiej odległości Maciejowca. Wzniesiony w latach 1834-1838 klasycystyczny pałac otacza piękny park krajobrazowy o powierzchni niemal 29 ha. Znajduje się w nim kaplica oraz mauzoleum. W 1913 r. roku pałac wraz z przyległymi dobrami zakupiła rodzina von Kramst. Von Kramstowie byli jedną z najbogatszych rodzin na Dolnym Śląsku: posiadali tkalnie oraz uprawy rolne. Mieli także dom handlowy, który zajmował się eksportem ich produktów na całą Europę oraz do Stanów Zjednoczonych. W 1945 r. mieszkająca w pałacu Ursula von Kramst została zastrzelona przez swojego kuzyna - oficera SS, który w okolicy pałacu miał ukryć cenne przedmioty należe do hrabianki, a także bliżej nieokreślone "muzealia". Pomagający w ukryciu skarbów jeńcy radzieccy zostali zlikwidowani.
Po wyjeździe z Maciejowca kierujemy się do Płonina, w pobliżu którego, na cyplu wzgórza górującego nad wsią, znajdują się romantyczne ruiny zamku Niesytno. Warownia prawdopodobnie została wzniesiona przez któregoś z książąt świdnicko-jaworskich, jednak pierwszym udokumentowanym właścicielem Niesytna był wzmiankowany w 1300 r. kasztelan Albert Bawarczyk z Waltersdorfu. W XV w. zamek zyskał nazwę "zakątka strachu", a to za sprawą słynnego śląskiego rycerza-rozbójnika Hansa von Tschirn (von Czirna), weterana bitwy pod Grunwaldem, wymienionego m.in. na kartach "Trylogii husyckiej" Andrzeja Sapkowskiego. Po jego śmierci zamek został zdobyty i podpalony, a w XVI w. w jego bezpośrednim sąsiedztwie wzniesiono nową, renesansową rezydencję. W późniejszych wiekach zarówno Płonin jak i pałac Niesytno wraz z przylegającymi ruinami zamku wielokrotnie zmieniali właścicieli. Ostatnim przedwojennym właścicielem obiektów był Eduard Neuschaffer. W czasie II wojny św. w pałacu funkcjonował obóz dla dziewcząt niemieckich, a następnie ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy dla pracowników wywiadu. Według relacji pochodzących od mieszkańców oraz żołnierzy niemieckich, pod ruinami zamku oraz pałacu mają znajdować się rozległe podziemia, w których pod koniec wojny ukryto, przywiezione ciężarówkami, ogromne dobra. Według niesprawdzonych informacji, tunele ciągnące się pod Niesytnem miały mieć połączenie m.in. z odległym zaledwie o 7 km zamkiem w Bolkowie, następnym etapem podróży.
Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1277 r., kiedy jego właścicielem był książę Bolesław II Łysy zwany Rogatką. Według różnych informacji, mających raczej charakter legend, warownia na tym miejscu miała istnieć już od IX w.Nie ma jednak na to żadnych przekonujących dowodów. Bardzo ciekawym elementem zamku jest tzw. wieża dziobowa albo klinowa. Jest ona jedynym przykładem tego typu budowli w Polsce. W ciągu kolejnych stuleci zamek był własnością m.in. króla Czech oraz zakonu cystersów, aby w 1810 r. stać się własnością państwa pruskiego. Od czasów II wojny światowej z zamkiem Bolków wiąże się wiele informacji o skarbach, m.in. był on wskazywany jako jedno z wielu miejsc ukrycia "Bursztynowej Komnaty". Informacje przekazywane przez miejscową ludność wskazują, iż pod koniec wojny z zamku na kilka dni usunięto strażników zastępując ich SS-manami. W ciągu tych kilku dni, przy pomocy więźniów, w zamkowych podziemiach ukryto skrzynie, a wejście zasypano i zabetonowano. Uczestniczący w ukrywaniu ładunku więźniowie zostali zlikwidowani. Nadmienić należy, iż przeprowadzane przy użyciu georadarów badania potwierdziły fakt istnienia podziemi. Ile w tych wszystkich opowiadaniach prawdy, a ile legendy - czas pokaże...