Praca archeologa to dosyć specyficzne zajęcie. Polega głównie na rozkopywaniu grobów. Przez tysiące lat ludzie różnych kultur wierzyli, że życie pośmiertne jest prostym przedłużeniem egzystencji doczesnej i dlatego swoich zmarłych zaopatrywali w to, czego używali za życia. W każdym razie to właśnie w grobach archeolodzy znajdują najcenniejsze zabytki i to nie tylko w Egipcie czy Peru, ale również w Polsce. Z punktu widzenia uczonych z łopatkami Weklice to archeologiczny raj, ziemia srebrem i bursztynem płynąca. Tutejsze cmentarzysko kultury wielbarskiej zostało odkryte już na początku XIX w. Pierwsze badania naukowe podjęto na nim dopiero 100 lat później, niestety dokumentacja i zabytki z tamtych wykopalisk zaginęły w czasie ostatniej wojny. Polscy archeolodzy pod przewodnictwem prof. Jerzego Okulicza-Kozaryna z Uniwersytetu Warszawskiego pojawili się w Weklicach w 1984 r.
Od tamtego czasu odkryto na cmentarzysku około 450 grobów, co stanowi prawdopodobnie 3/4 całości. Większość z nich to groby szkieletowe, lecz równolegle chowano tu również szczątki zmarłych poddanych kremacji. Taki birytualizm jest w kulturze wielbarskiej typowy. Przypuszcza się, że groby ciałopalne należą do autochtonów mieszkających w tej okolicy co najmniej od epoki brązu, natomiast obrządek szkieletowy został przyniesiony przez przybyszów ze Skandynawii, Gotów i Gepidów. Groby kultury wielbarskiej słyną z wyjątkowego - jak na polskie warunki - bogactwa, ale to, co odkrywa się w Weklicach, to prawdziwa bonanza. W owych 450 grobach znaleziono już ponad 2500 przedmiotów, głównie biżuterii, w tym zapinki do szat, zawieszki, bransolety, miejscowe wyroby z bursztynu oraz importowane z terenu cesarstwa rzymskiego naczynia ceramiczne i szklane, jak również kolie z finezyjnych szklanych paciorków.
Co było podstawą tego bogactwa? Oczywiście handel bursztynem z przyjeżdżającymi po bałtyckie złoto kupcami z Rzymu. Większość grobów pochodzi z II w. po narodzeniu Chrystusa, a więc z czasów, kiedy imperium rzymskie znajdowało się u szczytu swojej potęgi, a rzymscy cesarze i patrycjusze byli zafascynowani blaskiem jantaru. Co ciekawe - podobnie jak w wielu innych cmentarzyskach wielbarskich, w Weklicach dominują pochówki kobiet i młodych chłopców, natomiast brakuje grobów dojrzałych mężczyzn. Być może byli oni chowani w zupełnie inny sposób, który nie pozostawił śladów archeologicznych. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że ma to jakiś związek z przechowaną w źródłach rzymskich legendą o istniejącym gdzieś na północy królestwie dzikich Amazonek, w którym mężczyźni pełnili jedynie rolę służebną... W lesie na północ od Weklic zachowały się także ślady innej wymarłej kultury: trzy grodziska pruskie z wczesnego średniowiecza, leżące bardzo blisko siebie na trzech sąsiednich wzgórzach, dotychczas słabo rozpoznane przez archeologów.