Początki świdwińskiego zamku sięgają pierwszych lat XIV w. Niezmiernie często zmieniali się jego właściciele. Na początku byli nimi książęta meklemburscy, potem możny ród Wedlów, Krzyżacy, margrabiowie brandenburscy i dopiero od 1540 r. rycerze Zakonu Szpitalników św. Jana z Jerozolimy, czyli joannici. Zamek był w latach 1540-1808 siedzibą jedynej na Pomorzu komandorii joannitów, zwanych też kawalerami maltańskimi. Kultywowali oni tradycje zlikwidowanego w 1312 r. zakonu templariuszy. Decyzją papieża znakomita większość ziem, komandorii i majątku templariuszy przekazana została ich rywalom - joannitom. Zakon stał się niezwykle wpływowy, miał możność wtrącania się do polityki niemal wszystkich dworów europejskich. Objęcie komandorii w Świdwinie, należącym wówczas do Brandenburgii, było tego przykładem. Trwająca 268 lat obecność joannitów na świdwińskim zamku jest podłożem wielu opowieści o tajemnicach, a przede wszystkim skarbach, jakie zgromadzili i tu być może ukryli. W XVIII w. za czasów joannitów nastąpiła przebudowa domu północnego zamku. Wzniesiono wówczas dwa skrzydła zamykające dziedziniec. Tym samym obiekt stracił charakter obronny i stał się nowożytną rezydencją. Odbudowany po pożarze, który strawił go w 1945 r., wygląda tak jak w czasach, gdy opuszczali go joannici.
W zamku działa Świdwiński Ośrodek Kultury. Można zwiedzać wnętrze budowli. Przewodnikami są pracownicy ośrodka. Najlepiej zawitać tu w dzień powszedni, w godz. 8.00-18.00. Wizyty w weekendy i dni świąteczne są możliwe po uprzednim telefonicznym umówieniu, tel. 094 365 22 77. Dodatkową rozrywką dla gości mogą być pokazy rycerskich walk, strzelanie z łuków i kusz czy rzucanie wiankiem do celu, którym są krowie rogi.
Choć od dawna w Świdwinie nie ma joannitów, warto wiedzieć, że zakon istnieje nadal i zajmuje się niesieniem pomocy. W Polsce jest obecnie 79 maltańczyków - rycerzy i dam. Tak zwana pomoc maltańska ma blisko 1500 wolontariuszy, zajmujących się chorymi i niepełnosprawnymi.