10 października 1410 r. pod Koronowem, a właściwie pod wsią Łąsko Wielkie, ok. 7 km na północny zachód od miasta została rozegrana jedna z najdziwniejszych bitew w dziejach wojen polsko-krzyżackich. Słowo "rozegrana" jest tutaj jak najbardziej na miejscu, ponieważ był to właściwie wielki turniej rycerski, który dopiero w ostatniej fazie przekształcił się w krwawą rozprawę z wojskami krzyżackimi. Mówiąc o bitwie z Krzyżakami czy wojskach krzyżackich trzeba jednak pamiętać, że chodzi tu o armię, która w zdecydowanej większości składała się z ochotników i najemników z państewek niemieckich, w tym z Czech i Śląska, którzy pod dowództwem krzyżackiego wójta Nowej Marchii Michała Küchmeistra przybyli wspomagać państwo zakonne w wojnie z Polską i Litwą. Według Jana Długosza dowódca krzyżacki wprowadzony w błąd przez wziętych do niewoli polskich rycerzy zapuścił się aż pod klasztor cystersów w Koronowie, gdzie napotkał gotowe do walki oddziały polskie. Krzyżacy mieli wprawdzie przewagę liczebną, ale zaskoczeni obrotem sytuacji zaczęli się w popłochu wycofywać drogą na Tucholę i dopiero pod Łąskiem uformowali szyki i stanęli do walki na jednym ze wzgórz. Ponieważ w armii krzyżackiej prym wiedli goście z Zachodu, bitwa została rozegrana według najlepszych wzorców turniejowych.
Najpierw doszło do indywidualnego pojedynku pomiędzy Konradem Nimpczem ze Śląska, dworzaninem króla węgierskiego Zygmunta Luksemburga a Janem Szczyckim, herbu Doliwa. Nasz rycerz po krótkiej walce zwalił z konia swojego przeciwnika, dając znać - jak pisze Długosz - po czyjej stronie było szczęście. Następnie zwarły się obie armie, lecz po kilku godzinach morderczej rąbaniny zgodzono się na chwilę wytchnienia. Drugie starcie również nie przyniosło rozstrzygnięcia, dlatego po pewnym czasie ponownie ogłoszono rozejm. Rycerze obu stron znosili z pola rannych, wymieniali się jeńcami, a nawet częstowali winem! W trzecim starciu Jan Naszan z Ostrowic herbu Topór zdobył nieprzyjacielską chorągiew. To symboliczne wydarzenie zasiało zwątpienie w sercach rycerzy krzyżackich. Przeciwnik zaczął się cofać i zapewne w tej fazie bitwy, podczas bezładnej ucieczki, poniósł największe starty, które historycy oceniają w sumie na ok. 800 ludzi, czyli ok. 25 % stanu pierwotnego. Wziętych do niewoli rycerzy zachodnioeuropejskich w liczbie około 300 Władysław Jagiełło ugościł po królewsku i wypuścił na wolność, co oczywiście było zręcznym zagraniem propagandowym. Zwycięstwo pod Koronowem przekreśliło nadzieje krzyżackie na odzyskanie inicjatywy wojennej i zmusiło zakon do zawarcia rozejmu w Nieszawie, a następnie pokoju w Toruniu (1411).
Co roku na przełomie czerwca i lipca organizowany jest w Koronowie festyn historyczny, na którym odtwarza się przebieg słynnej bitwy. Przy okazji warto zobaczyć wspaniały gotycki kościół pocysterski z bogatym barokowym wyposażeniem. Sam klasztor został skasowany przez władze pruskie w 1819 r. i zamieniony na więzienie, które funkcjonuje w tym miejscu do dzisiaj.