Piękne, piaszczyste plaże Rowów, sąsiadujące z dziką przyrodą Słowińskiego Parku Narodowego są jak magnes przyciągający turystów. Wieś ma niezwykle ciekawą, żeglarską historię. Legendy mówią, że Rowy założyli uciekinierzy z Wolina, kiedy w XI w. na ich wyspę napadli Wikingowie. Od początku swojego istnienia wieś była osadą rybacką. Zamieszkiwała ją ludność słowińska, spokrewniona z Kaszubami. W XIV w. Rowy stały się jedną z baz piratów Braci Witalijskich, którzy początkowo trudnili się uczciwą pracą, ale z czasem zmienili profesję na bardziej dochodową i zasłynęli jako krwiożerczy bałtyccy piraci.
Istnieją ponoć dokumenty mówiące o tym, że w 1390 r. do portu w Rowach przybił statek Henryka Derby, późniejszego króla Anglii - Henryka IV. W tym okresie Rowy znajdowały się pod panowaniem Krzyżaków i do dziś jest zagadką, dlaczego Henryk Derby - książę Lancaster - zatrzymał się w rybackiej wiosce.
Niebezpieczny w tym rejonie Bałtyk przyniósł śmierć wielu marynarzom. Port był schronieniem dla okrętów z wielu zakątków świata. A dla ofiar Bałtyku wiecznym schronieniem stał się mały, wiejski cmentarz przy dawnym kościele w Rowach, który warto zobaczyć. Były tu groby marynarzy wielu narodowości: Szwedów, Holendrów, Hiszpanów, Norwegów, Francuzów, a nawet Maurów.
Dziś Rowy są ginącą enklawą tradycyjnego rybołówstwa łodziowego. Oferowane prosto z kutra ryby są niebywałą atrakcją dla turystów.