Tuczno i zamek Wedlów leżały w pasie umocnień Wału Pomorskiego. W mieście zbudowano kilkanaście schronów bojowych różnego przeznaczenia. Trzy z nich znajdowały się u stóp wzgórza zamkowego. Goście Domu Architekta parkują dziś swoje samochody niemal na stropie schronu. Aby go zobaczyć, trzeba zejść do fosy zamkowej. Obiekt wkomponowany w jej skarpę jest dziś półruiną. Służy jako magazyn hotelowego drewna potrzebnego na organizowane tutaj ogniska z pieczeniem dzika.
Po wojnie wszelkie ślady nazistowskie starannie niszczono, a tymczasem w Tucznie ocalało hitlerowskie godło - swastyka. Nie może być mowy o przeoczeniu - rozpiętość ramion znaku jest dość znaczna, sięga ok. 1 m. Kuriozalna pamiątka po III Rzeszy pozostała, gdyż odlano ją w solidnym bloku betonu w stropie schronu, w którym mieścił się punkt dowodzenia szczebla kompanijnego. Schron po wojnie wysadzono, ale swastyka ocalała. Wartyo ją zobaczyć, a można ją oglądać na zakrzaczonym wzgórzu na północny wschód od miasta. Jadąc ul. Wolności (drogą nr 177) w stronę Mirosławca, należy za dawnym zakładem przerobu skór skręcić w prawo, w drogę gruntową. Ruina schronu znajduje się po prawej stronie, ok. 200 m od traktu.