Pośród domów Karczewa, w obszarze ograniczonym ulicami Otwocką i Ślusarską, silniejsze wiatry przesypują piaski wydmowego wzgórza. Teren ogrodzono niewysokim murkiem, kamienne tablice i gwiazdy Dawida na bramie od strony Otwockiej przypominają, że ten fragment miasta to żydowski cmentarz. Założono go na początku XIX w., najstarsza zachowana macewa pochodzi z 1876 r. Na powierzchni ok. 2 ha doliczono się kilkudziesięciu piaskowcowych nagrobków. Przeważnie poprzewracanych i uszkodzonych.
W czasie II wojny światowej na rozkaz Niemców zabrano stąd większość macew. Przydały się do umacniania brzegów Wisły. Po 1945 r. miejsce niczyje stało się dzikim wysypiskiem śmieci i miejscem zabaw nieświadomej dzieciarni. Dziś, widok kirkutu, powierzchownie uprzątniętego i ogrodzonego, nie przestaje przerażać. Pomiędzy kamiennymi płytami, gruzem i butelkami po piwie, na przewianym piasku wzgórza z daleka bieleją porozrzucane ludzkie kości. Szczątki Żydów, dawnych mieszkańców Karczewa.