Na mocy traktatów rozbiorowych obszar Polski został podzielony między różne państwa, lecz nie przerwało to powiązań między ziemiami dawnej Rzeczypospolitej - przecież po obu stronach nowych linii granicznych nadal mieszkali Polacy. Szybko okazało się, że na granicy można zarobić. Z Rosji do Niemiec szmuglowano przede wszystkim żywność, a w przeciwną stronę głównie wyroby przemysłowe (tekstylia, fajans, lekarstwa). Jednym z centrów przemytu stał się położony zaledwie 3 km od nowej granicy Skulsk.
Zdumienie budzą powtarzane jeszcze dziś opowieści o przepędzaniu wielkich stad bydła, owiec czy świń, wobec których niezbyt liczni pogranicznicy byli bezsilni. Jednym z głównych przemycanych do Prus towarów były gęsi. Zajmowali się tym zwłaszcza mieszkańcy pobliskiego Ślesina. Szacuje się, że rocznie do Prus szmuglowano ponad milion tych ptaków. Liczące nawet 30 tys. sztuk stada były pędzone pieszo do granicy z zaborem pruskim. Jak bajka brzmi opowieść o wymyśleniu przez przemytników "butów" dla gęsi. Stado przepędzano przez rozgrzaną smołę, a potem przez piasek, który przyklejał się do nóg ptaków i chronił je podczas długiej drogi za granicę.
W Skulsku warto wstąpić do neobarokowego kościoła parafialnego, będącego sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej. W ołtarzu głównym znajduje się gotycka Pietà rzeźba, otoczona kultem co najmniej od XVI w.