W porze bezlistnej z Zielonej Góry widać Częstochowę, a zwłaszcza kominy pobliskiej huty. Szczyt wzniesienia wieńczą skałki wapienne. Bez trudu można też odnaleźć wejście do jaskini w Zielonej Górze. Ma ona ok. 150 m długości. Mając latarkę, warto wcisnąć się w jej czeluść, by już po kilkudziesięciu metrach zobaczyć formy naciekowe. Są nimi solidne kolumny - stalagnaty. Może nie zapierają tchu w piersiach, ale stanowią niewątpliwą atrakcję tej groty. Wnętrza innych jurajskich jaskiń dawno temu spustoszyli poszukiwacze szpatu (kalcytu).
Górę porasta ładna buczyna z domieszką dębów. Objęto ją ochroną, tworząc rezerwat o nazwie "Zielona Góra". Skała wapienna w podłożu, korzenie dębów i to niewiadome "coś" sprawiło, że tylko tu w naszym kraju zaobserwowano występowanie niesłychanie rzadkiego grzyba - jednego z gatunków słynnych trufli - trufli wgłębionej. Być może rośnie on również w innych rejonach Polski południowej, ale jak dotąd tylko stanowisko na Zielonej Górze zostało poświadczone naukowymi obserwacjami. Z natury rzeczy trufle niełatwo znaleźć. Pasożytują m.in. na korzeniach dębów, kryją się w całości pod ziemią, stąd na truflowe grzybobrania zabiera się przyuczane do tego zwierzęta - najlepiej nadają się do tego świnie, a z psów pudle. Nie brak na świecie smakoszy, którzy są w stanie płacić za kilogram trufli tysiące euro. Na Zielonej Górze nie warto, a co ważniejsze nie wolno podejmować prób poszukiwań grzyba. Stanowisko jest chronione prawem, a nieliczne małe trufle są głęboko skryte. Warto zobaczyć jednak sam rezerwat.