Opactwo cysterek w Ołoboku należało do najbogatszych klasztorów tego zakonu w Polsce przedrozbiorowej. Jego fundatorem - w roku 1211 - był ówczesny książę kaliski Władysław Odonic, prawnuk Bolesława Krzywoustego i dziadek króla Przemysła II. Jak większość klasztorów w zaborze pruskim, także i ten został zlikwidowany w latach 30. XIX w., a budynki klasztorne rozebrano pod koniec tegoż stulecia.
W prawie nienaruszonym stanie przetrwał natomiast kościół poklasztorny, wzniesiony na przełomie XV i XVI w. w stylu gotyckim i znacznie przebudowany w duchu baroku pod koniec XVII w. Wieżę dzwonniczą od strony zachodniej dobudowano do niego dopiero w latach 80. XVIII w., gdyż takie okazałe elementy architektoniczne były w zasadzie niezgodne z surową regułą zakonu. W kościele zachował się bogaty rokokowy wystrój wnętrza z końca XVIII w., utrzymany w pogodnej, kremowo-złotej tonacji. O jego dawnej funkcji świadczy do dzisiaj ogromny chór, zajmujący niemal połowę nawy, z którego zakonnice słuchały mszy, obudowany ozdobną kratą tron siostry przełożonej i białe figury cysterskich świętych na ołtarzach.
Na początku lat 40. XVII w. schronienie w Ołoboku znalazła Maria Kunitz ze śląskiej Świdnicy, którą z rodzinnego miasta wygnała zawierucha wojny trzydziestoletniej. Ta niezwykła kobieta astronom, zwana "Śląską Ateną", dokończyła tutaj pisanie swojego największego dzieła pod tytułem Urania propitia. Zawiera ono tablice astronomiczne, w których Maria skorygowała wiele błędów jej poprzednika Jana Keplera.
Sto lat później ksienią w Ołoboku była Ludwika Koźmińska, o której ksiądz Jędrzej Kitowicz napisał: "Była to panna garbatego ciała, ale umysłu wysokiego, z którą każdy, kto miał interes, musiał dobrze zapocić czoła, nim doszedł końca: tak była mocna i obrotna. W tym godna pochwały, że wiele panien szlacheckich przystojnie edukowała swoim kosztem i niczego nie żałowała, cokolwiek jej przyjaciół robić mogło, których też miała wszędzie po dostatku". Słynny był zwłaszcza jej zatarg z opatem z Lądu nad Wartą, Konstantym Iłowieckim, który jako komisarz polskich cystersów chciał w 1750 r. zwizytować klasztor ołobocki. Ksieni Koźmińska, popierająca konkurenta Iłowieckiego do tego urzędu, wygnała go wraz ze świtą z klasztoru dzięki pomocy okolicznej szlachty i chłopów, a kiedy ten wytoczył jej proces w Rzymie, "tak się mocno broniła, że - jak pisze Kitowicz - do samej śmierci tej panny [w 1767 r.] nie mógł jej przezwyciężyć; i odtąd żadnego księdza cystersa ani kapelanem, ani spowiednikiem klasztornym nie cierpiała, zasięgając takowych posługaczów duchownych z różnych innych klasztorów".
Na terenie cmentarza w Ołoboku znajduje się drewniany kościółek wystawiony przez klasztor jeszcze w XVI w., który pierwotnie służył poddanym z wioski klasztornej.