Bez wątpienia to oryginalna świątynia. Choć niewielka i wybudowana nieco na uboczu, warto zjechać z głównej drogi, aby ją zobaczyć.
Pierwsza wzmianka o kościele w Żubrowie – wiosce oddalonej o kilka kilometrów od Sulęcina – pochodzi z drugiej połowy XV w. Ten, który dziś oglądamy, jest późniejszy, osiemnastowieczny. Przypuszcza się, że ówczesny właściciel, planując odbudowę zniszczonego kościoła, zatrudnił jako architekta francuskiego hugenotę (którego nazwiska niestety nie pamiętam). Powstała ośmioboczna budowla o okrągłym wnętrzu, przykryta kopulastym dachem z latarnią na szczycie.
Niemal identyczne kościoły można odnaleźć w Berlinie i Schwedt. Każda z ośmiu ścian posiada własne osadzone centralnie okno. Z dawniejszych empor zachowała się jedynie empora chórowa. Część pierwotnego wyposażenia zaginęła w czasie I wojny. W latach 50. XX wieku wywieziono stąd także ołtarz i ławki (rzekomo do kościoła w Ostrowie), ale niektórych mogą zaciekawić puszkowo-zapadkowe zamki w drzwiach (prawdopodobnie pochodzące z okresu budowy świątyni).
Z czasem ze stromego, krytego dachówką i blachą miedzianą dachu zaczęły spływać mniejsze elementy, dlatego w 2007 r. podjęto się jego remontu. W porozumieniu z konserwatorem zabytków zdjęto dźwigiem latarnię. Dachówki w całości zastąpiono miedzianą blachą, po czym umocowano na szczycie odrestaurowaną latarnię.
Świątynia, wpisana do rejestru zabytków pod nr L-337/A, jest kościołem filialnym. Nosi wezwanie św. Michała Archanioła. Zbudowano ją z cegły i już pierwotnie otynkowano. Podczas ostatnich prac konserwatorskich odtworzono także pierwotną barwę elewacji (kolor gaszonego wapna). Przed kościelnym ogrodzeniem, na ocienionym drzewami skwerze, stoi głaz narzutowy z inskrypcją „1813-1913”, upamiętniający setną rocznicę bitwy pod Lipskiem.