Wojennych mogił w nadodrzańskich gminach są tysiące. W Cybince – w sumie dość niedużej – umieszczono aż dwa potężne cmentarze, na których pochowano prawie pięć tysięcy radzieckich żołnierzy z 33 Armii gen. Cwietajewa poległych na linii Odry od lutego do maja 1945 r. Nawet po śmierci nie są równi. 566 oficerów spoczywa w centrum miasta (przy ul. Lwowskiej), a 3600 zwykłych żołnierzy – niemal poza jego granicami, przy ul. Białkowskiej.
Obie nekropolie powstały jeszcze w czasie działań frontowych. W sowieckiej armii funkcjowały wówczas specjalne brygady zajmujące się organizacją takich miejsc pochówków. Urządzono je z rozmachem, w stylu typowym dla radzieckich mauzoleów. Centralnym punktem każdej z nich są monumentalne kolumny poświęcone poległym. Okazałe bramy ozdobiono płaskorzeźbami, na których przedstawiono różnorodne sceny wojenne.
Cmentarz przy ul. Lwowskiej jest ogólnodostępny, ten przy Białkowskiej od jakiegoś czasu oglądamy przez zamkniętą bramę. To skutek szeroko zakrojonej działalności złomiarzy. Na wielkich cokołach stały tu kiedyś dwa czołgi. Wjechały na nie po specjalnych rampach skonstruowanych przez niemieckich jeńców wojennych. Później wymontowano z nich wyposażenie. Obecnie znajdują sie w Lubuskim Muzeum Wojskowym w Drzonowie, a na ich miejscu ustawiono działa.
Cmentarz oficerski to równe szeregi nagrobków. Kiedy podejdziemy do nich bliżej, ze zdziwieniem zauważymy przyczepione do steli plastikowe gwiazdy. Złodziejski gang cichaczem wyniósł z obu cybińskich nekropolii ponad 800 tablic, zrabował metalowe gwiazdy, w niewidocznych z ulicy miejscach poodrywał nawet płaskorzeźby. Straty oszacowano na 160 tys. złotych. Czterej „specjaliści” oraz pomagający im paser zostali zatrzymani. W 2007 r. za pieniądze wyasygnowane przez lubuskiego wojewodę wykonano nowe tablice imienne na nagrobki oficerskie i wkopano (a właściwie wmurowano) w powierzchnię drugiego cmentarza pamiątkowe płyty z nazwiskami. Także wtedy przyklejono do steli plastikowe zamienniki gwiazd.