Ulica Zachodnia w Łodzi jest jedną z głównych "żył" komunikacji miejskiej. Mało kto wie, że krótki jej odcinek przebiega po nieistniejącym już cmentarzu żydowskim. Ale cofnijmy się do roku 1811, kiedy to założono nekropolię.
Usytuowana ona została w kwadracie ulic: Bazarowa, Zachodnia, Limanowskiego i Rybna. Cały teren był ogrodzony, brama wejściowa znajdowała się od strony ul. Wesołej. Cmentarz przez swoje lata istnienia był powiększany. Przyjmuje się, że pochowano na nim około 12 tys. osób (dokumentacja zaginęła podczas I wojny światowej). Zamknięto go w roku 1892, choć pochówki trwały do 1922 r. - na wcześniej wykupionych kwaterach.
W okresie II wojny światowej cmentarz bardzo został zniszczony, znalazł się na terenie utworzonego łódzkiego getta. Okupanci wykopywali nagrobki i utwardzali nimi drogi. W roku 1949 nastąpiło całkowite zlikwidowanie nekropolii. Stało się to ze względu na potrzebę budowy nowej ul. Zachodniej, a na pozostałej części - bloków.
Ślady starego cmentarza żydowskiego możemy dziś zobaczyć już tylko przy ul. Rybnej i Lutomierskiej. Przy ul. Rybnej zachowały się dwa małe fragmenty muru niegdyś okalającego miejsce wiecznego spoczynku. Aby upamiętnić to miejsce w roku 2004 blisko pozostałości muru ustawiono pamiątkową tablicę.
W roku 2007 stary cmentarz dał o sobie znać. Może to trochę brzmi jak z horroru, ale prawie tak było. Podczas prac związanych z wymianą torowiska na ul. Zachodniej (budowa tramwaju regionalnego) pracownicy odkryli ludzkie szczątki. Był to dowód na to, że w roku 1949 (podczas budowy ulicy) nie było ekshumacji i groby pozostawiono. Budowę wstrzymano.
Zasada żydowskiej religii mówi, że nie wolno ruszać szczątków ludzkich, jeśli są całe szkielety. Wyjściem z sytuacji było położenie stalowych płyt ( w środku płyty znajduje się wolna przestrzeń o wymiarach 96 mm., w której znajduje się kilkaset stalowych prętów o grubości 20 mm.). Gmina Żydowska wyraziła na to zgodę. Budowę linii tramwaju regionalnego ukończono.