Pewnego czerwcowego wieczoru, wracając z kolejnej wyprawy rowerowej, podążając z Ciemniewka w kierunku Morawki i tamtejszego dworu, opędzając się od nieznośnych komarów, dojechałem do małej wioski Olszewka. Tam wzrok mój przykuły grube pnie starych jak świat wierzb, które ciągnęły się – bez mała – przez prawie całą wieś. Tuż za Olszewką pojawiła się biegnąca w kierunku północnym wierzbowa alejka, jeszcze gęściej obsadzona rokitami, mającymi– wedlug dawnych wierzeń ludowych – strzec i chronić przed złem, zwanym lichem.
Przy niej ujrzałem lekko pochylony w lewo cokół przydrożnego krzyża, a za chwilę usłyszałem i zobaczyłem ciągnięty przez jednego konia wóz, a na nim siedzących dwoje młodych ludzi. I gdyby tylko nie ten asfalt drogi, którą jechałem… Na niebieskim postumencie umieszczono datę: lipiec 1961 r., choć zarówno krzyż jak i słup, na którym został umieszczony, wydają się być starsze. Najciekawsza jest jednak, stojąca na jednym z czterech pni wokół ogrodzenia, przepięknie i precyzyjnie wykonana miniatura dawnej zagrody wiejskiej. Na drewnianej podstawie jest studzienka, są zwierzęta gospodarskie i kryty strzechą dach. W małej Olszewce znajdują się jeszcze dwa inne krzyże: drewniany z 1948 r. i żelazny, przedwojenny.