Niedaleko mokierskiego cmentarza parafii św. Wawrzyńca w Mikołowie-Mokrym, u zbiegu ulic Zamkowej-Sosnowej-22 Lipca, na niewielkim wzniesieniu stoi zabytkowa kapliczka wotywna, zwana "Kaplicą Szwedów", ufundowana w roku 1823 przez dziedziców Mokrego - Witowskich, poświęcona świętemu Jerzemu, być może dlatego, że jest patronem m.in. rolników, a dzisiejsze sołectwo Mokre ma nadal charakter rolniczy.
Sama kapliczka do niedawna mogła być niezauważalna, gdyż jej elewacje były nieco zaniedbane, ale przypuszczam, że w ostatnich latach przeprowadzono jej remont lub tylko "drobne" prace restauracyjne. Wielokrotnie była przeze mnie mijana w czasach mego dzieciństwa, a i w późniejszych latach, lecz gdyby nie jej renowacja, niewątpliwie nie zainteresowałbym się tą budowlą osobiście. Budowla nie posiada jakichś charakterystycznych detalów architektonicznych, jak np. fryzy np. z cegieł czy bruzdy, w których umieszczane są m.in. figury świętych czy krzyże. Przypuszczam, że ściany kapliczki wybudowano z bloków kamiennych lub nawet wapiennych, a te mogły pochodzić z pobliskich już nieczynnych tzw. wapienników, czyli kamieniołomów wapiennych. Świadczy o tym "układ" spoinowania charakterystyczny dla tego typu materiału budulcowego.
Sylwetą nawiązuje do jakiejś budowli starożytnej Grecji, a więc domniemywać można, że została wybudowana w stylu klasycystycznym. Elewacje pokryte są współczesną farbą elewacyjną, co w przypadku tej budowli "współgra" z jej zielonym otoczeniem pobliskich drzew i dawnego dworskiego parku. Przekryta jest dwupołaciowym dachem pokrytym współczesną dachówką ceramiczną. W środku "tajemniczej" budowli widać postać świętego Jerzego na koniu zabijającego smoka wykonaną w drewnie lub w innym materiale rzeźbiarskim. Przyjmijmy ogólnie, że jest to "drzeworyt", niestety osobiście nie wiem, z którego roku. Pod "drzeworytem" znajduje się ołtarz wykonany w kamieniu lub murowany, otynkowany i pomalowany na biało. Nie jest zdobiony żadnymi kwiatami ani też nie ma położonej na nim żadnej serwety, tzw. bielizny liturgicznej, jak to ma miejsce zazwyczaj w zamkniętych kapliczkach. Na lewo od ołtarza i "drzeworytu" widoczny jest obraz Matki Boskiej Królowej Polski i podobnie jak w przypadku "drzeworytu", trudno mi określić rok pochodzenia.
Według mokierskiej "legendy", pod mokierską kapliczką mają być pochowani żołnierze szwedzcy, polegli w wojnie trzydziestoletniej w latach 1618-48 (być może tu akurat w roku 1627, skoro w pobliskim Bujakowie znajduje się również kapliczka położona na tychże żołnierzach, ale to przypuszczalnie, jeśli chodzi o rok). Ci żołnierze w dawnych czasach mieli straszyć mikołowian, lecz od lat tego nie robią, być może z powodu biegnącej obok hałaśliwej drogi DW 927, i dlatego "wyprowadzili się"... Jednak, jak to w treściach legend bywa, prawda jest "gdzieś pośrodku", niekoniecznie dotyczy ewentualnej "wyprowadzki" szwedzkich żołnierzy...