Dawniej nazywano ją Przełęczą Miedzianą. Dziś nosi miano Szpiglasowej. Dziwna to nazwa i turystom raczej z niczym się nie kojarzy. Ale ma ona swoje wytłumaczenie. W XVIII wieku Niemcy wydobywali tu antymonit, najważniejszą rudę antymonu, która zawierała niewielkie ilości srebra. Niemieckie określenie tej rudy brzmi "spiessglas". Od nazwy przełęczy wzięła się w tym przypadku również nazwa pobliskiego szczytu Szpiglasowego Wierchu.
Przez Szpiglasową Przełęcz wiedzie żółty szlak ("na skróty") z Zawratu do Morskiego Oka, dzięki któremu turyści omijają Świstową Czubę. Choć szlak uznawany jest za jedną z łatwiejszych tras wysokogórskich, trzeba przyznać, że bywa męczący a czasami niebezpieczny. Zwłaszcza, gdy idzie się w kierunku – od Morskiego Oka.
Zejście do Doliny Pięciu Stawów mimo pomocy umocowanych na trasie łańcuchów przyprawia o dreszczyk emocji. W dodatku za łańcuchami trzeba pokonać dość długi, ostro nachylony i niebywale śliski fragment, wymagający zachowania szczególnej ostrożności!
Z przełęczy roztacza się przepiękny widok. Widać największe tatrzańskie jeziora: Wielki Staw, Morskie Oko, Czarny Staw. Warto zebrać jeszcze trochę sił i wspiąć się z przełęczy (2110 m n.p.m.) na Szpiglasowy Wierch (2172 m n.p.m.), skąd jeszcze rozleglejszy widok, uznawany jest za jedną z najwspanialszych panoram tatrzańskich. Wejście na szczyt nie zajmuje więcej niż 10 minut.
Szlak powstał pod koniec XIX wieku a oznakowano go w 1902 roku. Podczas jego przygotowywania nie obyło się bez użycia dynamitu, bowiem niektóre potężne skały uniemożliwiały wytyczenie ścieżki. Co ciekawe, pierwsze przejście zimowe szlakiem odnotowano dopiero w 1921 roku (niemal 20 od jego udostępnienia). Podczas wędrówki, przy odrobinie szczęścia można dostrzec kozice i świstaki.
Miejsce zaproponował: AniaiJurek