Jadąc ze Starego Olesna na zachód, do Gronowic, po przejechaniu kilku kilometrów, zobaczymy po prawej stronie szosy nową kapliczkę. Zbudowano ją w miejscu gdzie został zamordowany ksiądz Franciszek Marx, pierwszy proboszcz starooleskiej parafii.
Urodził się w Mysłowicach w 1880 roku, w śląskiej rodzinie o proniemieckich sympatiach. Po ukończeniu gimnazjum w Katowicach odbył studia na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1904 roku przyjął kapłańskie święcenia. Będąc wikarym poznał życie parafialne w Oleśnie, Katowicach, Krapkowicach i Strzeleczkach. W 1911 roku został honorowym proboszczem w Starym Oleśnie. Odprawiał tu msze po polsku i po niemiecku. Otwarcie deklarował sympatię do Polaków. Po mszach gromadził robotników z okolicznych majątków i tłumaczył, że za uczciwą pracę należy się słuszna zapłata. Głoszenie takich nauk nie podobało się właścicielom majątków. Tzw. szanujący się Niemcy nie utrzymywali z nim żadnych kontaktów.
Aż nadszedł rok 1921 w którym Ślązacy po raz 3 chwycili za broń. Po opuszczeniu Olesna przez powstańców, niemieccy bojówkarze opanowali Stare Olesno a ich dowódca wykorzystał okazję, by rozprawić się z księdzem Marxem. Wdarli się na plebanię i zaczęli księdza bić, kopać i torturować. Potem zabrali księdza i pojechali w kierunku Gronowic. Został zastrzelony na skraju lasu tylko za to, że będąc Niemcem, jednakowo traktował Niemców i Polaków. Sprawa zabójstwa księdza Marxa nigdy nie była rzetelnie badana. Przedwojenna prasa niemiecka milczała na ten temat. Po 1945 roku takie tematy były objęte cenzurą. Do wybudowania kapliczki dążył proboszcz Piotr Kus. Chciał, by śmierć jego poprzednika była godnie uczczona. I tak się też stało.