Most kolejowy spinający brzegi doliny Sapiny pod Kruklankami zaliczano do najokazalszych na Mazurach. Porównywano go nawet do słynnych mostów w Stańczykach.
Pięcioprzęsłowa, żelbetowa konstrukcja stanęła w 1908 r. Uszkodzony w czasie I wojny światowej, o dziwo uniknął zniszczenia w styczniu 1945 r. W pierwszych powojennych miesiącach m.in. właśnie szlakiem kolejowym Kruklanki-Olecko Rosjanie wywozili z terenu Prus Wschodnich masowo rabowane różnorakie dobra. Przez most nad Sapiną szły sowieckie transporty z majątkiem ograbionych junkierskich pałaców, wyposażeniem fabryk, a nawet całymi odcinkami rozbieranych linii kolejowych.
Niewiarygodne, ale Rosjanie przeoczyli umieszczone pod przęsłami mostu przez wycofujących się Niemców, zamaskowane ładunki wybuchowe. Pierwsi odnaleźli je kruklańscy Mazurzy. W odruchu chęci ratowania wywożonego koleją ojczyźnianego dobytku zrobili z nich użytek. Most wyleciał w powietrze cztery miesiące po zakończeniu wojny, 8 września 1945 r.!
Obecnie można oglądać ruiny olbrzymiej konstrukcji, więc jest to ciekawą atrakcją. Najłatwiej trafić do nich idąc torowiskiem rozebranej linii kolejowej, kierując się na zachód z miejsca, w którym przecinała ona lokalną drogę Kruklanki-Żywki. Obejrzenie obu przyczółków mostowej przeprawy ułatwia zbudowana u podnóża filarów drewniana kładka nad Sapiną.