Po złocienieckim zamku zostało już tylko wsparte na piwnicach wspomnienie. Jest także wzgórze zamkowe, resztki zamkowego parku i tablica informacyjna. Dobrze, że chociaż tyle…
Jego początki sięgały XIV w. Powstał za sprawą Wedlów z Krępcewa jako warowna strażnica nad Drawą. Już w dokumencie z 1317 r. przekazującym go w zastaw biskupowi kamieńskiemu nazwany został zamkiem w mieście Falkenburg. Wielokrotnie niszczony i przebudowywany zmienił się w renesansową rezydencję. Dokonali tego kolejni właściciele – von Borckowie. Po ostatniej przebudowie (1898-1906) był już okazałym, eklektycznym pałacem.
Częściowo uszkodzony w 1945 r. przetrwał jeszcze do lat 70. XX stulecia. Mury zostały wysadzone w 1976 r. Wtedy również zasypano fosę. Wcześniej przeprowadzono jeszcze gruntowne badania archeologiczne odsłaniając m.in. gotyckie mury obwodowe. Mimo, że niewiele z niej zostalo, ruina nadal jest wpisana do rejestru zabytków jako „ zamek z XIII / XIV wieku, XVII / XVIII wieku oraz XIX / XX wieku” pod nr rej. 18 z dnia 4 lipca 1954 r.
Ciekawostki:
To właśnie na złocienieckim zamku miał być więziony - porwany przez Maćka z rodu Borków ze Strzmiela - mistrz krzyżacki Wilhelm z Geldrii. Akcja ta odbiła się szerokim echem w ówczesnej Europie i zakończyła krzyżackim odwetem. Zniszczono zarówno Gniazdo Wików w Strzmielu jak i złocieniecki zamek.
W murach zamku kręcono niektóre sceny filmu wojennego „Ostatnie dni” (druga część „Kierunek Berlin”)