To poważny przewodnik i nie ma w nim miejsca na żadne frywolności. To, o czym piszemy sprawili ludzie, historia i lingwistyczne zawiłości. Po niemiecku wieś nazywała się Puppen. Na polski przekładało się Lalki, na mazurski Pupy lub Pupek. Najwyraźniej Mazurzy nie mieli żadnych złych skojarzeń dobrze pamiętając niemiecki "lalkowy" źródłosłów nazwy. Powojenni eksperci od wyszukiwania polskich akcentów na ziemiach odzyskanych bez trudu zaaprobowali wersję mazurską (czytaj: prapolską). Puppen zostało urzędowo ochrzczone mianem Pupy. Nazwa zaczęła jednak doskwierać nowym powojennym osadnikom. Trzeba zrozumieć, co musiał odczuwać mieszkaniec Pup, który publicznie wyjawiał swój adres. A ile to możliwych odpowiedzi można było udzielić na pytanie, jak nazywa się mieszkaniec wsi Pupy?! Niezadowolenie rosło. Żądanie zmiany nazwy trafiło w końcu na podatny grunt. Pod koniec lat 50. zaczęto prace nad filmem Krzyżacy. Sugestywna postać Juranda ze Spychowa, sienkiewiczowskiego bohatera, który dzielnie opierał się nawale krzyżackiej, ale z okolicą Pup nic wspólnego nie miał, podsunęła urzędnikom pomysł nowej nazwy. W 1959 r. wieś otrzymała obowiązujące do dziś oficjalne miano Spychowa. Podobny, a być może nawet większy problem z nazwami swoich osad mieli w najbliższej okolicy mieszkańcy innych dwóch wsi. Stare mazurskie Kurwik i Kurwie musiały zastąpić Kierwik i Karwica Mazurska.