W 1938 roku przy rozbudowie drewnianej szkoły w Wiązownicy Kolonii, kierownik szkoły kazał oczyścić wgłębienie w znajdującym się na placu szkolnym - kamiennym słupie. Pracownik znalazł pod zmurszałymi deskami pergaminowe arkusze zapisane mało czytelnym pismem. Odesłano je do jednego z warszawskich archiwów. Po jakimś czasie przyszła odpowiedź potwierdzająca, iż obiekt od niepamiętnych czasów nazywany latarnią jest nią naprawdę.
Została ona zbudowana prawdopodobnie w XVII wieku i pełniła funkcję latarni leśnej. Ma wysokość około pięciu metrów i zbudowana jest z tutejszego kamienia. Niestety, dokumenty te nie dotrwały do dnia dzisiejszego. Natomiast człowiek który je tam znalazł zmarł całkiem niedawno przekazując tę historię mieszkańcom. Nie wiadomo czy prawda to czy legenda ale obiekt istnieje i ma się dobrze...
Tu gdzie stoi leśna latarnia, lasu dzisiaj nie ma ale kiedyś tereny pokrywały rozległe knieje i stawiano takie obiekty przy traktach handlowych aby wskazywały drogę wędrowcom. I ta latarnia w Wiązownicy - Kolonii stoi właśnie na skrzyżowaniu dwóch niegdyś ważnych traktów z Sandomierza do Krakowa, które wiodły właśnie tędy. Według tradycji palono codziennie światło na szczycie latarni aby była drogowskazem dla podróżujących tutaj kupców i innych wędrowców.