Wydarzenia z 1946 roku, które miały miejsce przy ul. Planty 9 (7/9) w Kielcach, nazwano "Pogromem kieleckim". Obecnie, znajdują się tu trzy tablice upamiętniające 42 Żydów zamordowanych podczas rozruchów antysemickich - 4 lipca 1946 roku.
Pierwszą z nich umieszczono w 44 rocznicę tych wydarzeń z inicjatywy Lecha Wałęsy. Natomiast z inicjatywy Stowarzyszenia im. Jana Karskiego w bruk przy kamienicy wmurowano tablicę z modlitwą Papieża - Jana Pawła II. Lokalizacja pomnika - ławeczki Jana Karskiego znajdującego się w niewielkiej odległości od tego miejsca nie jest przypadkowa, ma ona bowiem głęboko symboliczny wymiar.
Wszystko zaczęło się od pogłosek o porwaniu przez Żydów chłopca narodowości polskiej. Podburzony tłum zareagował brutalnie i polała się krew, zginęli ocaleni z Holocaustu mieszkający tu obywatele narodowości żydowskiej. Pogrzeby ofiar pogromu odbyły się na kieleckim cmentarzu żydowskim cztery dni później. Na mogile ustawiono pomnik.
W procesach po pogromie, wydano dziewięć wyroków śmierci winnych tego wydarzenia. Pogrom kielecki wzburzył opinię publiczną w Polsce i za granicą i wzmógł emigrację Żydów z Polski. Nie przyniosło nam to chluby,a przeciwnie przyczyniło się do rozpowszechnienia w świecie stereotypu Polaka-antysemity. Czy była to świadoma prowokacji czy też nie - żadna z hipotez nie została nigdy udowodniona, w związku z czym należy podchodzić do nich raczej z dystansem... Tylko płynąca opodal maleńka kielecka rzeczka Sillnica - niemy świadek tragicznych zdarzeń - wie na pewno jak było naprawdę...