Jeden z najwyższych na Dolnym Śląsku kolejowych obiektów mostowych wznosi się nad noworudzką ul. Cichą i płynącym wzdłuż niej potokiem o nazwie Woliborka. Zbudowano go w latach 1879 – 80; w całych Prusach nie było wówczas wyższego. Ma cztery stalowe przęsła wsparte na trzech kamiennych, obłożonych czerwonym piaskowcem filarach. Odległość toru kolejowego od lustra wody wynosi prawie 36 m a cała konstrukcja ciągnie się na długości ponad 148 m.
Niegdyś dwutorowy, obecnie posiada tylko jeden tor. Aby odciążyć filary, w 1993 r. usunięto część konstrukcji. Przejazd po nim przysparza wielu wrażeń podróżującym (z racji malowniczych widoków) i obserwującym ruch pociągów (zwłaszcza przejeżdżających tędy kilka razy w roku składów muzealnych z Jaworzyny Śląskiej.
„Czarny Most” to nazwa nieoficjalna. Trochę nawiązuje do przedwojennej „Schwarzbachbrücke” (Most nad Czarnym Strumieniem, noszącym obecnie nazwę Woliborka), trochę do „Galgenbergviadukt” (druga funkcjonująca za niemieckich czasów nazwa odwołująca się do dawnej Góry Szubienicznej, a więc mrocznej, „czarnej” historii) i trochę do złej sławy mostu samobójców. Podobno było ich aż dwudziestu (ostatni skoczył w 2009 r.), ale informacje te są trudne do sprawdzenia.
Warto wiedzieć:
O ile definicja mostu jest bezsporna i oznacza konstrukcję zbudowaną nad wszelkiego rodzaju ciekami wodnymi od strumienia na morskiej zatoce kończąc, to z wiaduktem nie jest już tak prosto. Różne źródła różnie go definiują. Wspólne jest to, że wiadukt spinać ma wszelkie przeszkody lądowe takie jak dolina, wąwóz, tory kolejowe czy inna droga. Według jednych źródeł, jeżeli na dnie doliny oprócz drogi czy ulicy znajduje się jakiś ciek wodny, to przeprawę również nazywamy wiaduktem. Według innych, istnienie takowego, całkowicie wyklucza „wiaduktowość”. I bądź tu mądry, człowieku :)