W XIX w. wraz z rozwojem szczawnickiego uzdrowiska liczba przyjeżdżających gości kąpielowych, jak ich wtedy nazywano, szybko rosła. Był coraz większy problem z zapewnieniem im lokalu, gdyż willi z pokojami gościnnymi przybywało w znacznie wolniejszym tempie. Przybywających gości nie można było ulokować w chałupach miejscowych górali, ponieważ absolutnie się do tego nie nadawały. Chałupy były bez podłóg, okna przeważnie pozbawione były szyb, czarne ściany od dymu, gdyż domy nie posiadały kominów.
Ówczesny właściciel uzdrowiska Józef Szalay wpadł na pomysł, że część gości mogłaby zamieszkać w izbach miejscowych górali. Starał się namówić górali aby szklili okna, wykonywali podłogi oraz wyprowadzali kominy ponad dach. Obiecał, że jak dostosują izby do przyjęcia gości i zgodzą się ich przyjąć, to otrzymają za to wynagrodzenie.
Początkowo podchodzono do tego pomysłu z rezerwą. Gdy się jednak okazało, że w okresie letnim sporo można na tym zarobić, coraz więcej izb przygotowywano dla potrzeb gości. Dochodziło do tego, że gospodarze na czas wynajmu przenosili się do szopy lub innego gospodarczego pomieszczenia. Domy, w których przyjmowano gości były oznakowane specjalnymi szyldami. Górale nazywali je "godłami szalayowskimi". Część z nich pozostała do naszych czasów.
Spacerując ulicami Szczawnicy można zobaczyć umieszczone nad drzwiami domów lub elewacjach godła o treści: "Pod bożą opatrznością", "Pod dzwonem", "Pod słowikiem", "Pod aniołem stróżem", Pod matroną", "Pod wilkiem" itp.