Henryk Sienkiewicz, autor licznych powieści pisanych „ku pokrzepieniu serc” na podstawie swoich perypetii sercowych mógłby napisać jeszcze jedną łzawą powieść. W jego życiu zapisało się pięć kobiet. Wszystkie miały na imię … Maria.
Pierwsza młodzieńcza miłość to Maria Kellerówna, której ojciec nie zaakceptował młodego pisarza. Druga, to Maria Szetkiewicz – ukochana żona, która urodziła mu dwójkę dzieci i po czterech latach małżeństwa w 1885 r. umarła na gruźlicę. Trzecia Maria to Marynuszka Romanowska, z którą nie zaznał szczęścia. Ślub wzięli w 1893 r. w Rzymie, błogosławił im papież Leon XIII, a po sześciu tygodniach Marynuszka porzuciła męża. Małżeństwo udało się unieważnić, a dokonał tego ten sam papież Leon XIII.
Kolejna Maria, to Wielkopolanka z urodzenia Maria Radziejewska, którą pisarz poznał w wielkopolskim Miłosławiu. Został tu zaproszony przez Józefa Kościelskiego jako gość honorowy na uroczystość odsłonięcia pierwszego na ziemiach polskich pomnika Juliusza Słowackiego. W czasie uroczystości wygłosił porywające przemówienie „Mowa polska”. Była to duża uroczystość, na którą zjechało się kilkuset zaproszonych gości, specjalnie na tą okazję zamówionym pociągiem. Wśród gości znalazła się również Maria Radziejewska, która przyjechała jako korespondent czasopisma „Katolik”, ukazującego się w Bytomiu.
Maria z urodzenia była Wielkopolanką, urodzoną w 1875 r. w Środzie Wielkopolskiej. Ponieważ nie mogła znaleźć wspólnego języka z matką, wyjechała do swojego stryja – księdza Stanisława do Bytomia. Tam przyjęła posadę dziennikarki piszącej dla wspomnianego czasopisma „Katolik”, którego redaktorem był właśnie jej stryj. W Miłosławiu Maria zrobiła na pisarzu „piorunujące wrażenie” – jak później napisał do swojego przyjaciela. Rozpoczęła się trwająca kilka lat wymiana listów i gonitwa za spotkaniem. Ich relacje z tego okresu można zawrzeć w zdaniu: „z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz”.
Z zachowanych fragmentów korespondencji i pamiętnika Marii wyłania się obraz bardzo zakochanej kobiety, która nie potrafi poradzić sobie z uczuciem i przed nim ucieka, jednocześnie zachęcając i zniechęcając zainteresowanego nią Sienkiewicza. W tej sytuacji Sienkiewicz zdecydował się na kolejny mariaż, a jego wybranką została kolejna, ostatnia już Maria Babska, z którą przeżył ostatnie 12 lat swojego życia. A jakie były dalsze losy Marii Radziejewskiej?
Często zmieniała miejsce zamieszkania, imając się różnych zajęć. Prowadziła salon mody w Poznaniu, wyjeżdżała do Wiednia, Paryża, a nawet do Chicago. Ostatecznie osiadła w Berlinie, gdzie poznała mężczyznę, o którym pisała że „mimo pruskiego munduru czuje się Polakiem i jest dla niej dobry”. Znajomość z biegiem czasu nabrała rumieńców, tak dalece, że w 1911 r. oddała się w ręce „fachowej kobiety”, która doprowadziła do jej przedwczesnego zgonu na skutek zakażenia. Przed śmiercią wyraziła życzenie, aby pochować ją w rodzinnej Środzie Wielkopolskiej. Pochowano ją w trumnie ze szklanym wiekiem, na której tajemniczy mężczyzna złożył bukiet kwiatów.
Po latach odnaleziono pamiętnik Marii z czasów jej znajomości z Sienkiewiczem. Z zapisków wyłania się rozpaczliwie zakochana kobieta, która nie potrafi sobie poradzić z uczuciem i skutecznie odstrasza ukochanego. Na okładce napisała: „W razie mej śmierci nie czytając posłać Sienkiewiczowi”.
Grób Marii Radziejewskiej znajduje się na średzkim cmentarzu. Żeby do niego trafić należy wejść na cmentarz wejściem głównym u zbiegu ulic Wrzesińskiej i Nekielskiej, iść prosto do figury Matki Boskiej i tam skręcić w prawo. Alejką do końca i delikatnie w prawo– nagrobek Marii znajduje się pod samym ogrodzeniem.