Okolice Trzciela, Miedzichowa, Nowego Tomyśla słyną z uprawy wikliny i wyrobów plecionkarskich. Najbardziej popularną odmianą doskonałej jakości jest wiklina amerykanka. Przywędrowała ona w te okolice pod koniec XIX w. z Ameryki.
Wtedy właśnie pochodzący z Trzciela Ernst Hoedt wyjechał do Stanów Zjednoczonych Ameryki, do krewnych. Jako mistrz koszykarski zwrócił uwagę na nieznaną odmianę wikliny, która była o wiele gładsza i elastyczniejsza od odmian uprawianych na dawnych ziemiach polskich. Postanowił więc przewieźć do Europy amerykańskie sadzonki. Niestety w obawie przed niemiecką konkurencją władze celne Stanów Zjednoczonych nie wyraziły zgody na wywiezienie sadzonek. W tej sytuacji sprytny koszykarz wyplótł kilka koszy ze świeżych gałązek wiklinowych i w ten sposób wniósł je na pokład statku. Tam rozplótł koszyki, a gałązki przez cały rejs trzymał w wodzie.
Przywiezione w okolice Trzciela sadzonki dały początek odmianie nazwanej „trzcielską amerykanką”, która do dzisiaj jest hodowana na polskich plantacjach.
W 2010 r. podczas Dni Trzciela na skwerze przy drodze wjazdowej do miasta (skrzyżowanie DK92 z DW137, która w tym miejscu koczy swój bieg) odsłonięty został swoisty pomnik trzcielskiej wikliny. Tworzy go piękna brama z herbem miasta wypleciona przez Agnieszkę i Krzysztofa Pierzyńskich ze Stowarzyszenia Plecionkarzy Polskich i stojący obok kamień, na którym w trzech językach – polskim, niemieckim i angielskim - wyryto historię sławnej kontrabandy.
Warto wiedzieć: Nazwa miasta pochodzi od słowa „trzcielina” oznaczającego łodygę trzciny, wszystko więc możliwe, że tradycje plecionkarskie są tu daleko starsze od wikliniarstwa. Trzciel należy do najstarszych osad Ziemi Międzyrzeckiej i chociaż pierwsze pisane wzmianki pochodzą z roku 1287, to o wiele wcześniej istniała tu osada obronna. Do dnia dzisiejszego zachowały się na prawym brzegu Obry pozostałości otoczonego fosą i wałem grodziska stożkowatego.