Dawni Słowianie szczególnym respektem darzyli burze i związane z nimi zjawiska. Wierzyli, że za pioruny, ulewy i gradobicia odpowiadają demoniczne istoty zwane obłocznikami, chmurnikami lub płanetnikami.
Wraz z rozpowszechnianiem się w południowej Polsce kultu Matki Bożej Loretańskiej w XVII w znaleziono sposób na złe duchy. Miały nim być przywożone z Loreto dzwonki, które wg wierzeń ludowych miały moc przepędzania złych duchów a także rozpędzania chmur i ochrony przed piorunami. Często miały one napis fulgura frango czyli rozłamuję pioruny.
Pomimo sprzeciwu kościoła od XVIII w. zaczęły masowo powstawać wieże loretańskie, które oprócz odpędzania burz wzywały na Anioł Pański i informowały o pożarach. Zwyczaj ten zakorzenił się szczególnie na Podhalu, Orawie i Żywiecczyźnie. Do dzisiaj zachowało się w Małopolsce i na Śląsku kilkadziesiąt takich wież. Duża część z nich to niestety repliki. Prawdziwą rzadkością są oryginalne dzwonki, które były rozkradane przez Niemców w czasie II wojny światowej.
Dzwonnica loretańska w Koniówce jest repliką dzwonnicy, która spłonęła 10 maja 2008 r. Stary dzwon pękł podczas akcji gaśniczej. W październiku tego samego roku poświęcono nową dzwonnicę, niestety już z nowym dzwonem