Czworoboczną zagrodę położoną na obrzeżu wsi Starkowo wybudował na początku XIX w. Otto Hoffmeister. Dokumentuje to nadprożna belka z datą 1832 umocowana w budynku bramnym. Rodzina Hoffmeisterów mieszkała w Starkowie od 1569 r., a sama miejscowość istniała już w średniowieczu, przynależąc wówczas norbertankom ze Słupska . Dawna zagroda Hoffmeistera jest od 2010 r. własnością rodziny Kamińskich i dziś kryje w swoim wnętrzu same ciekawostki.
Po pierwsze – w dawnym budynku gospodarczym urządzona została wystawa dokumentująca historię połowów i przetwórstwa śledzi. Eksponatów i plansz informacyjnych jest tutaj całkiem sporo. Wstęp kosztuje 0 zł (tak, tak - „zero”), ale placówka otwarta jest tylko od 1 maja do końca września (10:00-20:00). Pomieszczenia można zwiedzać samemu, nic jednak nie zastąpi opowieści przewodnika. Tylko wtedy usłyszycie wiele ciekawostek i anegdot, których próżno szukać na tablicach.
Po drugie – w niezbyt wprawdzie dużej ale za to klimatycznie urządzonej Śledziowej Gospodzie serwowane są śledzie na wiele sposobów: po polsku, kaszubsku, pomorsku, holendersku, skandynawsku, rosyjsku, niemiecku. Dodawane do nich parowane ziemniaki smakują niebiańsko, a lekko pikantna zupa śledziowa jest po prostu przepyszna. Wewnątrz powinno się zmieścić przynajmniej 20 osób. Dla tych, którzy wolą konsumować na wolnym powietrzu, na czworobocznym podwórzu ustawiono stoliki. Jedynie wegetarianie się tu nie najedzą.
Po trzecie – w znajdującym się na wprost wejścia bramnego domu z 1902 r. mieści się pensjonat z czterema apartamentami o zachęcających nazwach: Wilk Morski, Rybie Oko, Pani Śledzikowa oraz Pan Śledzik.
Warto wiedzieć: Muzeum Śledzia w Starkowie jest pierwszą i jedyną w Polsce oraz drugą w Europie (a może i na świecie) placówką całkowicie poświęconą tym smacznym rybom. Tę zagraniczną (Herring Era Museum ) znajdziecie w islandzkim mieście Siglufjörður. Natomiast po wizycie w Śledziowej Zagrodzie warto wybrać się jeszcze do okrzykniętego mianem stolicy „Krainy w Kratę” Swołowa. To raptem 6 km.
Śledziowe anegdotki, prawdy i półprawdy: Podobno 95% dzieci nie lubi śledzi. Czy wiecie kiedy ta ryba zaczyna naprawdę smakować? Są dwie teorie: pierwsza mówi, że doceniamy jej walory smakowe dopiero wtedy, kiedy sami posiadamy już dzieci, a druga… że śledź zaczyna smakować dopiero, kiedy zaczynamy pić wódkę. Funkcjonuje także nieformalne powiedzenie – Śledzia należy popić kieliszkiem wódki, żeby nie myślał, że został połknięty przez psa.