Zamek jest najbardziej rozpoznawalną budowlą w mieście. Położony w centrum zabytkowej części Łagowa, na przesmyku między dwoma jeziorami, w dokumentach wspominany jest już w 1299 r. Od 1347 r. w posiadaniu joannitów, którzy przez prawie 500 lat (do 1810 r.) mieli tu swoją komandorię i to oni wznieśli w XIV w. istniejącą do dziś budowlę. Sztuczne wzgórze, na którym stanęła, opasano dodatkowo sięgającym wysokości 9 m murem obronnym z półokrągłymi bastejami.
W kolejnych wiekach zamek podlegał przebudowom i rozbudowom. Po II wojnie, do lat 60. własność Skarbu Państwa, po generalnym remoncie zaadaptowany na hotel. Obecnie własność Gminy dzierżawiona przez osobę prywatną. Z gotyckiej budowli zachowała się wieża oraz niezbyt wielka sala z krzyżowo-żebrowym sklepieniem mieszcząca obecnie kawiarnię.
Mimo, że w zamku funkcjonuje hotel, nie ma przeszkód, by wejść do środka i warto to zrobić. Tzw. szyją wejściową po szerokich schodach dostaniemy się na położony 10 m wyżej czworoboczny dziedziniec wewnętrzny. Jest zadaszony szklanym dachem, obrośnięty winobluszczem, niezwykle klimatyczny. W zależności od potrzeb bywa restauracją lub salą konferencyjną. Sala restauracyjna jest też nieco w głębi, obok kawiarni. Menu serwowane w zamku godne poleceni (zwłaszcza żurek pokojowca).
W połowie schodów wiodących do holu można zboczyć, by wejść na wieżę. Opłata nie jest wysoka, za to po pokonaniu 134 schodków otworzą się przed waszymi oczyma wspaniałe widoki.
Ciekawostka: Szesnastowieczny łagowski komandor joannitów Andrzej von Schleiben był pierwszym joannickim zakonnikiem, który zawarł legalny związek małżeński. W wybudowanym naprzeciwko zamku kościele można obejrzeć jego płytę nagrobną. Zgodnie z miejscową legendą, za złamanie zakonnych zasad pokutuje do dziś w murach łagowskiego zamku. Odzianą w czarną zbroję i otoczoną ognistym blaskiem postać zobaczyć mogli tylko mężczyźni, jedynie w okresie wiosenno-letnim i to w czasie burzy. Podobno w latach 60. jakiś młody człowiek próbował się z nim dogadać i to kilku językach. Nie udało się, a duch od tej pory przestał się ukazywać. Przestraszył się?
Warto wiedzieć: Joannici (rzadko dziś już zwani szpitalnikami) wywodzą się z założonego w XI w. przy klasztorze Matki Boskiej Łacińskiej w Jerozolimie bractwa szpitalnego opiekującego się przybywającą z Europy rzeszą pielgrzymów i kupców. Z czasem usamodzielnili się przyjmując nazwę Szpitala św. Jana Chrzciciela, by wreszcie przekształcić w zakon rycerski. Od XVI w., od czasu przeniesienia siedziby na Maltę nazywani też Zakonem Maltańskim (wcześniej Rodyjskim, od wyspy Rodos). Dziś Kawalerowie Maltańscy to „instytucja” – zarówno zakonna, jak i świecka istniejąca współcześnie w 54 krajach. Ci, którzy złożyli śluby kanoniczne, nie muszą żyć w zgromadzeniu, a wśród członków świeckich są też Damy Maltańskie. Istnieją legalne odłamy anglikańskie, prawosławne, protestanckie i ekumeniczne i cała masa nieuznawanych zakonów, uważających się jednak za legalnych spadkobierców tradycji szpitalników. W Polsce działa pod nazwą Związek Polskich Kawalerów Maltańskich Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników Św. Jana Jerozolimskiego z Rodos i Malty (w skrócie ZPKM).