Czwarte co do wielkości jezioro na terenie gminy Lubniewice oficjalnie nazywa się Miechowskim, ale właściwie wszyscy mówią o nim Jarnatowskie, może dlatego, że bliżej do niego mają mieszkańcy Jarnatowa niż Miechowa.
Akwen nie jest wielki (ok.32 ha powierzchni) ani specjalnie głęboki (maksymalnie 3,5 m głębokości), ale za to rybny, z przewagą lina, szczupaka i płoci. Jest zbiornikiem śródleśnym, oddalonym około 2 km od wsi, dlatego mieszkańcy chętnie wybierają się też na tamtejszą plażę. Pomiędzy dwoma szpalerami iście pomnikowych dębów prowadzi do niej brukowana droga. Towarzyszy jej przez pewien czas nasyp nieistniejącej już lokalnej linii kolejowej. W jego ciągu zachował się do dziś niewielki, ceglany wiadukt. Bruk urywa się nagle i wtedy na rozwidleniu należy skręcić w lewo, a po pewnej chwili droga doprowadzi was do sporego parkingu przy kąpielisku.
Jak chce legenda – bruk miał łączyć pałac w Jarnatowie z pałacem w Rogach , a jego budowę miała zlecić bliżej nie sprecyzowana właścicielka jarnatowskich włości. Zrobiła to tak po prostu, z dobrego serca, w trosce o byt miejscowych brukarzy. Ponieważ zmarła nagle, droga nigdy nie została ukończona.
Jak na legendę przystało, mówi się w niej także o wielkim, zgromadzonym przez tę samą dziedziczkę skarbie. Szukano go bez skutku zaraz po jej śmierci, szukano i później… cóż – mimo, że raz do roku ukazywać się ma w blasku księżyca, nadal nikomu nie udało się go zlokalizować. Podobno największą szansę mają urodzeni w niedzielę… :)