Mauzoleum Blüchera, księcia von Wahlstatt.
Historia mauzoleum jest jeszcze ciekawsza niż bohatera, dla którego zostało wybudowane. Powstawało bowiem przez 30 lat i zdrowie straciło przez nie kilkanaście osób.
Na początku zamierzano uczcić pamięć marszałka, stawiając ogromny głaz. W masywie Ślęży przez trzy lata rąbano odpowiedni kawałek skały. Był to potężny blok skalny o wysokości ok. 4 m i długości 7,5 m. Ważył 600 ton. Kiedy robotnicy usiłowali przetransportować go do Krobielowic, okazało się, że... nie chce ruszyć z miejsca. Głaz przeleżał na polu 20 lat, w końcu go pocięto.
Sprawa powróciła po 10 latach, w 1840 r., kiedy na tronie zasiadł Fryderyk Wilhelm IV. Król zaaprobował nowy projekt grobowca wzorowany na mauzoleum Teodoryka Wielkiego, zmarłego w VI wieku n.e. władcy Ostrogotów. Ze strzelińskich kamieniołomów sprowadzono szlachetny granit, który miał posłużyć do budowy. Żeby go przywieźć, robotnicy zbudowali specjalną platformę, która mogła przemieścić 20-tonowy kamień. Ciągnęło ją najpierw 14, a na końcu 28 koni. Na jej trasie poszerzano drogi i wzmacniano mosty.
Mauzoleum feldmarszałka Gebharda Leberechta von Blüchera ukończono dopiero w roku setnej rocznicy urodzin wodza. Książę został pochowany po raz drugi. Spoczął w przyziemiu mauzoleum, wykonanego z takim mozołem i poświęceniem. Żegnał go w towarzystwie wojska sam król.
W 1945 r. sarkofag feldmarszałka otwarto, a jego zmumifikowane ciało sprofanowano. Dziś krypta mauzoleum pozostaje pusta.